czwartek, 25 września 2008

Taki sobie wpis bez celu

Ile już razy słyszałem komentarze że "od 2000 roku już żadna dobra płyta nie wyszła". Włączam Media Monkey i patrzę na daty płyt w obecnej playliście. Najstarsza to debiut Public Enemy i to tylko z powodu tekstu który obecnie piszę (o polityce w rapie). No i jeszcze cała twórczość Jean Grae bo zazwyczaj mam jakąś dyskografię czy to w iPodzie czy w playerze. Reszta rok 2008-2007.
No ale przecież to o niczym nie świadczy, po prostu słucham bieżąco wydawanych płyt. Więc ciągnę dalej ten wątek.
Wszystkie płyty jakich słucham oceniam sobie w skali od 1 do 5. Otwieram płytki z ocenami 4,5 i.....Na blisko 40 płyt z oceną 4 i pół - 7 jest sprzed 2000 roku resztą to głównie 2007. No ale nie wszystkie płyty których słuchałem oceniłem. Tak więc jedziemy dalej.

Rok 2007: Pharoahe Monch i jego wielki powrót właściwie we wszystkich serwisach oceniony najwyższą notą. Co prawda było marudzenie na inny styl niż choćby Simon Says ale jednak "Desire" to album wbijający w podłogę/glebę/asfalt - co chcecie.
Reedycja Hard Road - Hilltop Hoods - nokautująca australijska płyta z orkiestrą (prawdziwą!!) w tle.
Blue Scholars - wiadomo, nie ma co pisać.
Blu and Exile i tutaj się zatrzymam na dłużej. To z jakim impetem Blu wszedł na scene to pewnie nie jeden mainstreamowy raper mu zazdrości. "Below the Heavens" to płyta idealna w każdym calu. To że jej nie dałem do moich 20 ulubionych to moja głupota a nie słabość płyty. Trzeba tego posłuchać i koniec!
Po roku Blu wraca tym razem jako Johnson w płycie z Mainframe i po raz kolejny rozkłada na łopatki. Mówię to oficjalnie - Blu to jedne z przyszłych pionierów tzw. "pozytywnego hip hopu" i dodam że jak dla mnie przeskoczył choćby Commona którego ostatnia płyta była dla mnie jedynie dobra. Zapamiętajcie ksywkę Blu bo gwarantuje że chłopak jeszcze namiesza w tej grze.
Jedziemy dalej z 2007 rokiem Talib wydaje bardzo dobrą płytę, Phat Kat na płytach Dilli szaleje godnie reprezentując Stone Throw.
Pugz Atomz - kolejna bardzo dobra płyta o której pewnie nie zapomni dłuuuuugo. Kawałki takie jak Movement zapadają głęboko w pamięć.
Marco Polo - świetna płyta producencka dla ludzi lubiących mocne bębny. Living Proof - świetna melodyjna płyta, zaskoczenie dla osób które Living Proof mogą kojarzyć tylko z nazwa pewnego singla do którego bit bezczelnie Gorzkiemu zajebał Dj Premier.
Live Manikins, Jazz One, Panacea, Evidence!!!, PLakA czy Sandpeople - to wszystko artyści którzy przygrzali ostro w zeszłym roku. Czy od 2000 roku nie wychodzą dobre płyty? Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie.


Blu & Exile "Blu Collar Workers"



Przepraszam za literówki ale nie chce mi się nawet walić w klawisze :)

środa, 24 września 2008

Warren G & Rapsody & Sissel - Prince Igor

Trochę ostatnio przypominałem sobie czego słuchałem za czasów liceum (wieki temu ^_^)
Jak na mój obecny gust wywaliłbym stąd Warrena i zostawił samą Sissel



mówisz masz....



Więcej Sissel? here you are



piękny głos :)

4hero - Les Fleur

Dzisiaj coś dla fanów Rubika :D (poor joke, I know). Jaram się jak po samozapłonie :)

poniedziałek, 22 września 2008

Przepis na dobrego rapera

Hipotetyczna sytuacja: mamy do dyspozycji laboratorium Dextera, ultramegatransfoidalnomolekularny przyrząd do kreowania ludzi z pożądanymi cechami. Pewnego dnia przychodzi do nas właściciel Universal Music Group i prosi żebyśmy stworzyli rapera idealnego bo jest posucha na rynku.



Po zaczerpnięciu informacji od najróżniejszych osób ze środowiska hip hopowego przystępujemy do mieszania składników.

Podstawowy składnik - umiejętność doboru bitów - nie ma zmiłuj. Muzyka to muzyka - rap jest tylko przystawką. Oczywiście można stworzyć kopie Tonedeffa który przez kilka lat będzie dawał swoje świetne teksty i skillsy na miernych podkładach ale przecież nie o to chodzi. "Dobra pętla broni się sama"

Pierwszy atrybut - świadomość. Nie ma nic gorszego niż raper który sam nie wie po co właził do studia. Zna 2 płyty na krzyż bo jego sąsiad słucha "rapów". On sam dość pilnie śledził Vive i wie że stojąc przed kamerą należy machać rękoma jakby się tonęło - to stwarza wrażenie autentyczności. Teksty - posklejane z kilku piosenek które usłyszał w dzieciństwie w "Ziarnie" doprawione plejada słów na literki k oraz h - żeby było groźniej i mroczniej. Ciuchy po tacie (200 kg zywej wagi) wyglądają bardzo gangstersko, nieprawdaż?
Odstawiając na bok ironie, świadomość - wiedza, cel, wyobraźnia. Coś co posiada wg mnie zaledwie kilku polskich raperów (a szkoda bo chciałbym wiecej dobrych polskich płyt). Wiedzą co robią, wiedzą po co to robią i wiedzą JAK to robią.

Następny składnik - flow (i umiejętność napisania tego bez błedu). W zasadzie bit i flow wystarczy. W końcu o to chodzi żeby słowo się kleiło z bitem. I jeszcze jedno - mówiąc że masz flow nie znaczy że je masz.

Teksty Podstawa - nie grafomańskie. Równie bardzo co nieświadomość rażą pseudo poetyckie teksty.
"Mietek to me imię,
urodziłem się w blaksu księzyca w ubogiej rodzinie
brzask poranka odkrył me oblicze
rolnika - co wozi teksty na bicie"
odcinam tlen

Podobnie rażą teksty przepełnione śmieszną ideologią - w polsce - hwdp. Bez rozwijania tematu bo nie lubie się powtarzać (już niedługo przyjdzie czas by więcej napisać na ten temat)
Pod ideologie podchodzą jeszcze te klimaty necro-podobne. Punch "zjem ci nerke" brzmi jak dowcip szpitalny a nie tekst z Silent Hill

Technika Trueschoolowy oręż :) Bardzo fajnie jeżeli raper potrafi składać rymy jak klocki lego - gorzej jeżeli wychodzi z tego kwadratowy kloc. Dlatego z tym trzeba uważać. Ideałem dla mnie jest "Black on both sides" Mos Defa. Mając słuchawki na uszach nawet nie wyczujesz za pierwszym razem podwójnych - wsłuchanie się otwiera.....uszy.
Mimo że lubię dinali to jednak tak te kwadratowe rymy są bardzo wyczuwalne i na dłuższą mete rażą.


Mieszając w rozsądnych proporcjach te składniki wyjdzie nam twór doskonały. Tylko pytanie - kto będzie w stanie słuchać doskonałości dłużej niż godzine? :) Hehe. Pozdrawiam i zapraszam już na dniach "Hip Hop i Polityka" czyli dwie dziedziny którymi zajmuję sie na co dzień. Co oczywiste ich granice są bardzo cienkie a jak bardzo - pokażę to już niedługo. Uprzedzam że będzie co czytać.

Peace

wtorek, 16 września 2008

Grzegorz Halama

Zdecydowanie mój ulubiony komik (kabareciarz). Każdy ma takiego głupka ukrytego w sobie ale nie każdy potrafi go pokazać w taki sposób.

Wywiad z Panem Józkiem






A teraz uwaga. Jeżeli coś jesz, przełknij, odstaw talerz, to samo tyczy się napojów. Ja oglądałem to jeszcze w telewizji i przez 3 dni mieśnie brzucha mnie bolały od rechotu. Ready..set go!

Kult mainstreamu

Zaczął się rok szkolny. No i w sumie się cieszę bo bydło (bez urazy) przynajmniej połowę dnia spędza w odosobnieniu od internetu, no chyba że wyrywają panny na internet w smartfonach. Ale nie o tym chciałem.
Im bardziej rap znika z mediów i życia codziennego przeciętnego polaka, tym bardziej widać podział jaki się dokonał w środowisku osób słuchających tej muzyki.

1) Plankton - czyli "K44 i pfka sa najlepsze, mam jedenaście lat i znam aż 20 piosenek hip hopowych wiec mnie do niczego nie przekonasz". magik rip

2) Narybek - osoby znające poza kalibrem i paktofoniczką także tedzika (tylko s.p.o.r.t i esende). Zawadzają o Eminema a 50 Cent się sprzedał

3) Okonie - Baunsiarze - Tede, Pih, Mes, Dirty South (z lekka). Z undergroundu PeeRZet i VNM. A, no i Smarkacz

4) Szczupaki - Wiedzą kto to Eis, Ash, WOCC. Znają polski underground i bardziej znane podziemie amerykańskie jak Dilated Peoples czy Black Star. Z takimi najłatwiej się dogadać bo zazwyczaj chcą poszerzac wiedzę

5) Węgorze - Stone Throw Rec to ich mekka. Polski rap tylko pobieżnie bo jest słaby. Rocznie sprawdzają 300 płyt z czego 2 słuchają więcej niż 2 razy.

6) Piranie - "Evidence to mainstream", "kto to jest fifty?". Słuchają tylko raperów którzy w last.fm mają mniej niż 1000 przesłuchań. Nie pogadasz.

7) Meduzy - czyli kobiety :) możesz sie strać jak tylko możesz, i tak beda znały wszystko to co ty plus wiele więcej. Wiedzą kto to Erykah Badu bez sięgania do wikipedii. Kochają wosk bardziej niż zakupy. Profile na last.fm wskazują na to że istnieją, zycie to weryfikuje dość boleśnie ;) nie no żart. Jedną meduzę spotkałem w życiu, jak już kiedyś wspominałem, kompleksy na jej punkcie mam do dzisiaj.


Progi ewolucyjne do Okonia włacznie to najgorsze co tej muzyce może się przytrafić. Nie można nikogo krytykować za brak wiedzy, wiem. Ale za ignorancje i uważanie się za wyrocznię już można. Rozwijając to co Northim napisał kiedyś o Ostrofilii - co to za śmieszny kult mainstreamu?
Właściwie to wszystko tyczy sie dość wąskiej grupki raperów: Tede, O.S.T.R., Magik, Pezet czy nawet Eldo. Każdy z nich ma swoją grupkę groupies w spodniach którzy zeżrą cie jeżeli tylko coś piśniesz na temat ich idola albo spróbujesz jakiegoś kota postawić wyżej.
Nie chce opisywać każdego z tych raperów osobno, każdego mniej lub bardziej szanuje ale to co się z nich robi - ikony rapu - to jest chore.
Hip hop to undergroundowa kultura wiec teksty typu "jakiś gostek z podziemia nie może być lepszy os ostrego" zasługują do publikacji w Popcornie ale na pewno nie do dyskusji nt. rapu.
O kulcie zmarłego artysty pisać nie będę bo już kiedyś to robiłem, ale to wszystko się łączy. Chyba właśnie w takich dyskusjach widać że kompletnie nie rozumiemy tej kultury i że zacytuje pewnego rapera "zajebaliśmy ją czarnym". To nie jest muzyka która ma na celu kreowanie idoli, bożyszczy. Ma dawać radość, refleksje, otwierać oczy. Ci co stoją za mikrofonem to zwykli ludzie (tak, nawet wasz ostr). Daje słowo że troche samozaparcia i sami moglibyście nagrać "Jazz w wolnych chwilach". Troche inaczej już by było z "Naturalnie" bo tam dochodzą wysokie umiejętności wypracowywane latami. Quasimoto to też raczej bardziej skomplikowana produkcja. Ale tak czy inaczej Te Tris i Madlib to zwyczajni ludzie.
Chyba nigdy nie zrozumiem zachowania takich 'znafcuf'. Nie rozumiem czemu w Polsce po prostu nie szanuje się dorobku artysty tylko robi się z niego Boga. To automatycznie zamyka słuchacza przed dobrymi produkcjami bo dzieciak słyszy później Esdwa i mówi "słaby, wolę paktofonikę". Litości. Obudźcie się bo bedzie za późno.
Proponuje zacząć słuchać rapu a nie idoli. Kończąc ten któtki wpis, zapraszam jeszcze raz na mój kanał na youtube (link poniżej), tam sporo dobrego polskiego undergroundu zebranego przez ostatnich parę lat. Big up!

Free Image Hosting at www.ImageShack.us

QuickPost Quickpost this image to Myspace, Digg, Facebook, and others!

poniedziałek, 15 września 2008

Kanał na Youtube

Otwieram kanał na youtube (w sumie to rozbudowuje). Rzadko spotykane kawałki głównie znad Wisły bo jak na Bronxie nie mają pierwszych nagrywek Mos Defa to skąd ja mam je niby mieć :)


Zapraszam. Gwarantuje miłe zaskoczenie.

czwartek, 4 września 2008

Medium - Seans Spirytystyczny



01. Opętanie
02. Wymieniam wachtę
03. Fundament
04. Kanał przerzutowy
05. U bram wszechświata
06. Fatality
07. Zainteresowania
08. Mówiono mi
09. Chemioterapia
10. Łapanka
11. Ożywiam posągi
12. Ideał
13. Daj mi zarabiać mózgiem
14. Któregoś dnia
15. Talizman
16. 24
17. Jeden krok
18. Przewodnik
19. Kalendarz
20. Spodziewam się końca świata
21. Uwolnienie

Link do płyty


Rzadko podejmuję się recenzji płyt, ale rzadko też któryś album wzbudza we mnie tak mieszane emocje jak "Seans Spirytystyczny".
Pierwsze co zwraca uwagę to tytuł i tracklista - z początku spodziewałem się czegoś w stylu Necro czy tez ogólnie klimatu psycho/death. Mile się zaskoczyłem już po pierwszym tracku, gdzie Medium pokazuje swoje nieprzeciętne umiejętności i nie ma tutaj nic z chorych klimatów. Głos....no właśnie, pierwsza sprzeczność. Ciężko się tego czepiać bo to raczej biologia a nie rozwój, ale mimo wszystko miałem wrażenie jakbym słuchał pierwszego lepszego undergroundowca tylko że nieźle osłuchanego z rapem i do tego potrafiącego to osłuchanie przełożyć na swoją płytę. Tak czy inaczej chłopak naprawdę potrafi świetnie zestawiać słowa, ładnie płynąć po bicie i co ważne - nie ma większych problemów z dykcją. Jedyny problem z rozróżnianiem słów miałem gdy przyspieszał ale możliwe że to tylko problem mojego słuchu.
Druga sprzeczność - tym razem u mnie - jest to pierwsza od dawien dawna płyta która przykuła mnie do siebie treścią. Co więcej, chyba pierwsza płyta która naprawdę mnie wzruszyła. Historie opowiadane przez Medium naprawdę poruszają, może nie jest to klasyczny storytelling, ale i tak nie pozwala się "nie wsłuchiwać".
O czym płyta jest? O życiu Medium - kieleckiego rapera a przede wszystkim człowieka co bardzo często powtarza i podkreśla w wieloraki sposób w tekstach. Jest o miłości do rapu, jest o polityce, o techno-dzieciach o pieniądzach - nic nowego. A jednak. Nie ma marudzenia, że nie ma pieniędzy i jest beznadziejnie (HG) nie ma pobożnych życzeń że już niedługo będę 100 dolarówką podpalał w splify (VNM) jest apel o możliwość zarobienia ROZSĄDNYCH pieniędzy.
Co ciekawe bardzo dobrze brzmią też śpiewane refreny, a już z pewnością lepiej niż te w wykonaniu Mesa czy Jimsona. Zresztą Medium wspomina o występach w teatrze - to słychać.
Na pewno nie jest to płyta do bujania się na imprezie, nie jest to płyta do samochodu raczej do posłuchania w wolnej chwili, niekoniecznie wieczorem (to nie płaczliwy charakter Grammatika).
Ciężko się przyczepić także do warstwy muzycznej. Jazzowo-Funkowe klimaty czyli to co tygrysy lubią najbardziej. Melancholijne momenty gdy Medium nawija o swoim synu i bardziej żywiołowe gdy "ożywia posągi" czyli jak to określa "typowych atletów i chłopców bez liceum". Scratche dorzucili DJ Ace (znany), Hałas (mniej), Vasquez i Musk (dla mnie obcy). Wszystko pięknie współgra z nawijką co jest zasługą TC który dokonał ostatecznego mixu.
Porozpływałem się w superlatywach to teraz czas na minusy. Dla mnie pierwszy olbrzymi - długość płyty. Godzina i piętnaście minut to zdecydowanie za dużo na płytę do słuchania w wolnej chwili. Biorąc pod uwagę to że nie znoszę przesłuchiwać albumów do połowy bardzo mi to utrudniało przesłuchanie tej płyty. Rada - najki, frotka, pulsometr, iPod i idę biegać, przy okazji posłucham Medium. Akurat będzie ta godzina z hakiem.
Gdybym miał się jeszcze na siłę do czegoś przyczepić to okładka - no ale to szczegół. W przeciwieństwie do tytułu i tracklisty, nie działa tak klimatycznie.
Gdybym miał dać porównanie do tej płyty to chyba najbliżej tych klimatów są Projektanci z tym że jak dla mnie Medium nagrał, lepszą, kompletniejszą płytę.

Nie ukrywam że byłem zaskoczony poziomem "Seansu..." tym bardziej że o Medium wcześniej nie słyszałem, no ale król pojawia się znikąd. Może nie król undergroundu ale miasta-Kielce, czemu nie. Mimo 21 lat widać dojrzałość u tego chłopaka, a do tego skillsy którymi wbił się już teraz do - kto wiem - może czołówki podziemia. Dla mnie jeden z kandydatów do tytułu albumu roku i poważny konkurent dla "Gorączki w Parku Igieł".

Przed nami jednak jeszcze premiery Lilu, Te Tris - na którego nowe solo czekam z niecierpliwością od lat, Jimson x2 (solo i z Projektem Nasłuch) z tym że tutaj jak zawsze można się spodziewać półrocznego opóźnienia. Do tego dochodzi Raca ze swoim LP na które również czekam od premiery "Znasz nas". Może AbraDab się rozwinął, Afro Kolektyw - to z pewnością będzie hit, może Pyskaty będzie słuchalny gdy nie będzie Piha w pobliżu mikrofonu (który też zapowiedział swoją płytę), Fokus - chociaż po nim niczego szczególnego sie nie spodziewam, Eldo przebąkiwał że będzie sprzedawał koleną płytę i to chyba tyle z ciekawszych pozycji na ten rok. Dobrze by było żeby chociaż połowa tych zapowiedzi się sprawdziła.

Peace

poniedziałek, 1 września 2008

My favr vol 2 - Rap spoza kraju Chopina cz.3

Jay-Z - Black Album



"If you're havin' girl problems I feel bad for you, son
I got 99 problems but a bitch ain't one"


Chyba najsłynniejszy refren hip hopowy i jedna z najbardziej znanych płyt. A jednak mimo wszystko - co jest rzadkie w takich sytuacjach - album-pierwsza klasa. Miało to być ostatnie LP Jaya w karierze - czas zweryfikował to dość znacznie bo od 2004 roku ukazały się jeszcze 2 płyty rapera z Brooklynu.
Nie przypominam sobie drugiej płyty na której było by tyle hitów i to nie śmierdzących plastikiem. Co więcej, nie przypominam sobie drugiej płyty która byłaby tyle razy remixowana: Grey Album, Green album, Silver, remixy Bobera czy też kolaboracja z Linkin Park - to wszystko materiały oparte na tych 14 trackach. Pozycja obowiązkowa nawet dla haterów Jaya-Z.
"99 Problems"



Mos Def - Black on Both Sides


Jest parę takich płyt które włączasz i na usta ciśnie się jedno słowo - klasyk. U mnie tak jest z "Black on Both Sides". Już sama okładka(a właściwie 2 strony) pokazuje że do czynienia ma się z albumem nietypowym. Po pierwszych 3 trackach już myślisz gdzie ubezpieczyć swój egzemplarz. Gdy skończysz słuchać dochodzisz do wniosku że żadna firma ci tego nie ubezpieczy na milion $.
Na tej płycie Mos Def pokazał to na co nie pozwoliła mu płyta z Kwelim - abstrakcyjną stronę jego rapu, a jednocześnie wierność korzeniom wyrażona, choćby w jego afrocentryźmie, czy też raczej jego pozytywnej odmianie.
Świetne klasyczne bity, podparte liryką Defa i jego offbeatowym stylem - to najlepsze podsumowanie te płyty.
"Ms Fat Booty"



Jurassic 5 - Quality Control


Cholerne truskule! Zupełnie jak ja, więc był czas że jarałem się jak dziecko tą płytą. Właściwie Chali 2na i reszta kontynuują to co zaczęli na "LP" z tym ze na lepszych bitach. Należy podkreślić duże powiązania między Jurrasic 5 a Zulu Nation - choćby ta zażyłość powinna skłonić do sprawdzenia tej płyty bo naprawdę coraz mniej jest ludzi którzy kultywują to na czym ta kultura miała się opierać.
"Quality Control"



The Roots - Phrenology


W całym zestawieniu nie mogło zabraknąć albumu Roots. Miałem mały dylemat (jak Nelly) którą płytę tutaj wepchnąć. Zdecydowałem się na "Phrenology" z jednego powodu - najwyraźniej ukazuje twórczość całego zespołu. Mieszanie tej całej jazzowej formy hip hopowej z rockiem czy nawet bluesem w dodatku na mikrofonie jeden z najlepszych MC IMO - Black Thought. Jakby tego było mało na bębnach ?uestlove - to co on wyprawia na tej płycie to poezja (wśród bębnów). Mało? Do tego dochodzą tacy goście jak Nelly Furtado, Talib Kweli czy Jungle Brothers. Mało? No więcej da ci tylko Firma :)
"The Seed (2.0)"



KRS ONE - Keep Right


Tego pana też nie mogło zabraknąć. Po raz kolejny narażę się pewnej nieokreślonej grupie osób ale dla mnie ta płyta to koniec KRS'a. Właściwie to dwóm grupom osób bo jedni uważają że Teacha skończył się na pierwszej płycie BDP a inni do dzisiaj uważają go za jednego z najlepszych. Jak dla mnie nie ma wątpliwości że szczyt formy to "I Got Next" z nieśmiertelnymi "The MC" czy "Step in to the World" natomiast tamta płyta miała kilka słabych momentów. Keep Right jest inne - tak samo "mocne" a jednak równiejsze od "I got next" (masło maślane z tego zdania powstało). W każdym bądź razie jak na moje ucho od 2004 roku KRS obniża loty do śmiesznego poziomu jak to jest na ostatniej płycie której nawet nie byłem w stanie przesłuchać w całości. Płyta z Marlem to właściwie jeden kawałek. Do tego dochodzą wywiady choćby ten o 50 Cent vs Kanye. Trochę bez sensu wypuszczać co roku LP skoro każde następne jest słabsze - no ale to tylko moja opinia. Mimo wszystko szacunek.
"Illegal Business"



Tonedeff - Archetype


Dobry raper ze słabymi bitami - to chyba naczęstsze określenie Tonedeffa reprezentanta QN5. Określenie które miało prawo bytu do ukazania się "Archetype". Nie zawaham się użyć tego słowa - klasyk, kolejny klasyk w tym zestawieniu. Po pierwsze mało kto potrafi tak za przeproszeniem zapierdalać na mikrofonie.
To kawałek z Extended Famm
Po drugie niewielu potrafi pisać takie linijki jak Tonedeff. Przykład - Porceline - dobra przyznam się, lubię kawałki o miłości :p szczególnie jeżeli mają taki poziom.
Po trzecie Tonedeff to raper kompletny - poza wspomnianą liryką i "giętkim językiem" ma świetną technikę, charakterystyczne flow i jak wspomniałem wyżej na "Archetype" w końcu dobre bity. Sprawdzać kto nie zna! :)
"Pervert" (dla osób powyżej 18 roku życia, reszta zamknąć oczy ;)



Kanye West - College Dropout


Heters, go into battle! Trochę mi minęła zajawka na takie samplowanie w stylu Westa, ale trzeba to docenić, że jeżeli chodzi o Rap oparty na soulowych samplach, nikt Kanye'emu raczej nie dorównuje. Można go nie lubić, uważać za wacka, ale obiektywnie patrząc - umiejętności ma, teksty też, talent do produkcji. Myślę że to takie ludzkie kopać kogoś kto osiągnął sukces. A przecież nie poszedł w stronę cruncku tylko trzyma się swojej wizji Hip hopu i ode mnie przynajmniej za to ma szacunek. Wybrałem tę płytę, bo drugie solo było dla mnie za bardzo przesycone "bajerami", natomiast ostatnia płyta tylko w połowie mi sie podobała. "College Dropout" ma wszystko czego wymagam od tego typu produkcji. No i misiek na okładce też fajny.
"Through The Wire"




Common -Electric Circus


Płyta szalona. Płyta zwariowana w swojej różnorodności. Płyta genialna. Common zrobił to o co chyba do momentu ukazania się Electric Circus mało kto go podejrzewał - odłożył na bok spokojne bity i zaszalał chłopak :)
Nie znajdziesz tutaj dwóch podobnych do siebie kawałków - każdy to osobna historia. Jedno się nie zmienia - Common to nadal Common. Przykład że czasami brak spójności to nie przeszkoda.
The Hustle


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


No i to koniec tej wyliczanki, dzięki wszystkim za opinie tym bardziej że zrobiłem to głównie dla siebie, zresztą tak jak piszę dla siebie, jednak komentarze mnie cieszą :)
Czego zabrakło? Długo by wymieniać, jak wspomniałem na początku zadanie trudniejsze niż z polskimi płytami bo w Polsce jest problem by zebrać ich 10 tutaj gdyby mi się chciało pisać to pewnie i z 50 bym wymienił bo nie jeden album wałkowałem dniami i nocami. Kilka pozycji to czysto sentymentalne dla mnie płyty, inne to klasyki które trzeba znać lepiej niż religijni muzułmanie Koran.
Zastanawiałem się mocno czy nie dodać do listy EMC ale to tegoroczna płyta i chyba boje sie oceniać czy wejdzie do tego mojego kanonu 20 ulubionych. Tak teraz patrzę...to brakuje CunninLynguists ale troche szkoda by mi było ich dawać kosztem którejś z tych płyt. Debiut Eminema, Das Efx, MF Doom i jego Operation Doomsday, Will Smith - Big Willie Style czy też płyty z Jazzy Jaffem - klasyczne Nightmare on my street z ich drugiej płyty.
El da Sensei, Gift of Gab, Phat Kat, Masta Ace czy też 50 Cent (żarcik, żarcik). Jednak to wszystko jest czysto umowne - ważne żeby zajawka kipiała :)

Peace

Modified by Blogger Tutorial

Czarny Czy Biały? ©Template Nice Blue. Modified by Indian Monsters. Original created by http://ourblogtemplates.com

TOP