niedziela, 28 czerwca 2009

Periodyzacja polskiego rapu



Mamy 2009 rok, a to oznacza, że chyba argumenty dla usprawiedliwienia słabego rapu w naszym pięknym kraju dotyczące wieku tej muzyki tracą trochę na ważności.
W zasadzie nie spotkałem się z jakimś szczegółowym podziałem polskiej muzyki hip-hopowej ze względu na lata w których powstawał. Oczywiście jest ogólny podział typu "to co było na początku i to co jest teraz" albo "początek, złoty wiek, newschool".
Pewnie trochę racji w takim ogólnym podziale jest, ale myślę ze można się do tego dobrać głębiej i to mam zamiar zrobić.

O ile pierwsze próby zakorzenienia w Polsce elementów graffiti i breaka ciężko umieścić czasowo ze względu na dość elitarną grupę osób wśród których się rozprzestrzeniały, o tyle rap już tak wielkich problemów nie sprawia, choćby ze względu na rok wydania na okładce.

I Okres (lata: od połowy lat 80' do 1995) aka "Coś tam pieprzymy chociaż nam ledwo staje"


fot. Franek Kimon (Piotr Fronczewski)


Okres bardzo charakterystyczny z jednego względu. Zapoczątkowały go osoby nie związane później z rapem, a jeżeli już to w bardzo niewielkim stopniu. Mówię tutaj o Franku Kimono (Piotrze Fronczewskim) oraz Kaziku Staszewskim. Nawet jeżeli ich początkowe albumy nie uznamy za czysto hip-hopowe (chociaż nie wiem co to określenie miałoby znaczyć) to trudno zaprzeczyć, że obydwaj artyści rapują, nawet nie recytują, po prostu rapują.
Oprócz tej dwójki pojawiają się także pierwsze nielegale przyszłych idoli takich jak Peja czy Liroy. Z tym że ciężko cokolwiek o nich napisać ponieważ dostęp do tych płyt, nawet obecnie, w czasach dostępu do wszystkiego, jest ograniczony czy nawet niemożliwy.

Najważniejsze pozycje:

1. Franek Kimono - Franek Kimono (1984) Nieśmiertelny "King Bruce Lee karate mistrz"
2. Kult - Posłuchaj to do Ciebie (1987) (właściwie jeden numer: "Narodzeni na nowo")
3. Kazik - Spalam się (1991) Tytułowe "Spalam się"

II Okres (lata 1995 - 1997) "Się rozkręcamy"


fot. Liroy


Kolejny okres bardzo charakterystyczny. Tym razem ze względu na tematykę rapu, który głównie obracał się w realiach ulicznych, czy nawet momentami zawadzający o gangsterkę. Wulgarność, bezkompromisowość, czyli coś czego do tej pory na większą skalę nie było. Za początek tego okresu można uznać legalny debiut Liroya. Czy się go lubi, czy nie, raperem oddziałującym przez pewien okres czasu na tę muzykę był. Czy oddziałującym negatywnie, czy pozytywnie to już kwestia indywidualnej interpretacji.
Liroy był pierwszym raperem (w pełnym tego słowa znaczeniu), który trafił do radia i telewizji, lecz to nie znaczy, że nie było wtedy innych ciekawych projektów.
Właśnie w tym okresie pojawiają się pierwsze kompilacje i albumy DJ 600V.
Uderza Slums Attack, którzy obok Liroya, Mad Rappaz i choćby Born Juices (młodsi słuchacze powinni kojarzyć rapera o ksywce Mleko) tworzyli hardcorową stronę rapu w tamtych latach.
Pojawia się także pierwsza alternatywa. Psychorap w postaci Kalibra 44 był kolejnym krokiem do spopularyzowania rapowanego słowa w Polsce. Był to debiut przyszłego idola młodszych słuchaczy zaczynających swoją przygodę z rapem - Magika, chociaż trzeba szczerze przyznać że na "Księdze tajemniczej" o wiele lepiej prezentował się Dab.
Wiadomo już było, że rap nie zatrzyma się sam, ani nikt mu w tym nie pomoże. Media powoli łapały haczyk i coraz częściej na łamach gazet można było poczytać o muzyce młodych ludzi z blokowisk. Zakazany owoc bardzo pociąga, a dojrzewający zakazany owoc to złota inwestycja na lata - niektórzy wydawcy zaczynali już to rozumieć.

Najważniejsze pozycje:
1. Liroy - Alboom (1995) "Scyzoryk"
2. Kaliber44 - "Księga Tajemnicza. Prolog" (1996) "Magia i Miecz"


III Okres (lata 1998 - 1999) "10,9,8..."


fot. Płomień 81


Okres krótki, ale bardzo owocny. Sztandarowa pozycja z tego okresu, czyli "Skandal" przeniosła na dobrych kilka lat środek ciężkości do stolicy. Teraz to już nie Kielce i nie Wielkopolska nadawała rytm całej kulturze hiphopowej.
Właśnie w 1998 roku wychodzi debiutancka płyta Starego Miasta. Jedna z pierwszych oparta na koncepcie co wyraża ilość skitów (łącznie 5).
Skoro jesteśmy przy Warszawie to należy także wspomnieć o Zip Składzie, Płomieniu 81 oraz Grammatiku. 3 grupy które w późniejszych latach, nadal w pełnych składach lub solo jak np. Pezet czy Eldo, nadawały kształt warszawskiemu rapowi.
Wiele CT w składzie z Łoną oraz O.S.T.R. wydają debiuty które odbiły się na tyle mocno w środowisku że rozpoczęli po nich współprace z Asfalt Records z którym są związani do dzisiaj.

Najważniejsze pozycje:
1. Mistic Molesta - Skandal (1998) "P.K.U."
2. Grammatik - EP+ (1999) "Moja historia"
3. Płomień 81 - Na zawsze będzie płonął "Letniak"




IV Okres (lata 2000 - 2002) "Wszystko co najlepsze"


fot. Łona


Gdybym chciał wymienić wszystkie klasyczne pozycje jakie wyszły w tym okresie, to ta część była by porównywalna wielkością z reszta tekstu.
Po pierwsze wychodzi płyta która stała się typowym starterem dla początkowych słuchaczy tj "Kinematografia". Sama płyta pewnie przeszłaby bez większego echa, gdyby nie fakt samobójczej śmierci Magika, który od tego momentu stał się polskim 2Paciem.
Ale wracając do meritum, Dj 600 kontynuuje swoją działalność. Wydaje płytę za płytą, zapraszając na tracki najlepszych z najlepszych.
Ale.....pojawia się na rynku konkurencja w produkcji. Magiera i LA wypuszczają "Kodex", który rozpoczął najbardziej znany cykl płyt producenckich w Polsce.

2/3 składu Kalibra 44 nagrywa płytę już bez Magika. Odrzucając formę psychorapu, Joka i Dab postawili na klasyczne brzmienie, które skutkuje bardzo dobrym albumem, który także może być typowa pierwszą pozycją dla ludzi, którzy chcą poznać polski rap.
Warszafski Deszcz, Fisz, Grammatik, Fenomen, Pezet, WWO - to wybrani którzy trzymają Warszawę w centrum uwagi.
Na prawdziwą wytwórnię nr 1 wyrasta Asfalt. Wydając O.S.T.R.'a, Łonę i wspomnianego Fisza ukazują pełen profesjonalizm wydawniczy, którego niestety brakowało wielu ówczesnym wydawcom (pamiętacie metaforę z zakazanym owocem?).
Warto wspomnieć także o płytach, które przy zalewie produkcji przeszły bez większego echa. Mowa choćby o "Nibylandii" zespołu EGO czy "Oceanie Szarych bloków" Inespe.
Nie ma sensu wymieć wszystkich płyt wartych uwagi. Zainteresowanych odsyłam do innych źródeł, choćby wikipedii.

Najważniejsze pozycje (nie miałem wyboru, rzucałem monetą):

1. VA - Kodex (2000) "Na raz"
2. Tymon - "Zmysłów 5" (2002) "Oto Ja"
3. O.S.T.R. - Tabasko (2002) "Kochana Polsko"
4. Paktofonika - Kinematografia (2000) "Jestem Bogiem"
5. Pezet/Noon - "Muzyka Klasyczna" (2002) "Refleksje"
6. Łona - Koniec Żartów "Rozmowa"


Proszę mnie nie linczować. Jak chcecie to wyślę wam tę monetę którą rzucałem, to się na niej wyżyjecie.


V Okres (lata 2003 - 2005) "Apogeum popularności"


fot. Mezo


Część która nachodzi na kolejną część historii, ale o tym później.
Lata które na dobre wyrobiły pozycję takim raperom jak O.S.T.R., Pezet czy Eldo. Pod tym względem, że w tym momencie było wiadomo, że dopóki będzie choćby jedna osoba chętna kupić rap-płytę to oni będą nagrywać.
Charakterystyka tego okresu jednak leży gdzie indziej. W tych latach pojawia się zjawisko, którzy niektórzy dość niezręcznie i nieporadnie nazwali "hiphopolo", czyli lekkiego rapu. Jeżeli macie siostrę to zapytajcie ją czy ma jakieś "Popcorny" czy inne czasopisma dla nastolatek z 2003 lub 2004 roku. Gwarantuję, że znajdziecie mnóstwo wywiadów z takimi raperami jak Pezet, którego "Seniorita" stała się hymnem polskich gimnazjów (na spółkę z "Drin za drinem").
Jednak większą rolę w popularyzacji odegrała wytwórnia UMC, która obok Asfaltu stała się prawdziwa potegą wydawniczą z tym, że doszli do tego zupełnie inną metodą.
Single takie jak "Aniele" i "Suczki" na pewno nie zostaną długo zapomniane przez wielu którzy pamiętają te czasy, a większość powinna.

Najważniejsze pozycje (z naciskiem na "najważniejsze"):

1. Mezo/Lajner - Mezokracja (2003) "Żeby nie było"
2. Trzeci wymiar - Cztery pory rapu (2003) "Piętnastu MCs"
3. Eis - Gdzie jest Eis? (2003) "Najlepsze Dni"
4. Eldo - Eternia (2003) "Mędrcy z kosmosu"
5. Duże Pe + IGS + DJ Spox - Sinus "Para z zielonej herbaty"
6. Ten Typ Mes - Alkopoligamia. Zapiski Typa (2005) "Wjaazd!"


VI Okres (2004 - 2006) "Internetowe podziemie"


fot. Te Tris


Tytuł może nietrafiony, ale nie o nazewnictwo tutaj chodzi.
Wspomniałem wcześniej o nachodzeniu na siebie okresów i w tym przypadku bardzo dobrze to widać. Z jednej strony cały czas mamy mainstream, który powoli staje się trochę niedostępną fortecą, coraz mniej wydawców decyduje się wydawać rap, który ustąpił miejsca muzyce klubowej. Z drugiej strony powstaje siła jakiej nie było od kilku lat.
Myślę, że spokojnie za początek tej części "historii" można uznać "Naturalnie" Tetrisa. Tet pokazał, że można robić dobry rap, a może i nawet najlepszy bez kontraktu. I mimo, że wielu traktowało podziemie trochę po macoszemu, to ta część sceny żyła własnym życiem i rozwijała się według własnych reguł. Pojawiła się alternatywa dla podstarzałych i rozleniwionych "gwiazd" z legala i popowych artystów.
Niemały udział w popularyzacji podziemnej sceny miał internet, coraz powszechniejszy w polskich domach dał łatwy dostęp do, bądź co bądź darmowych płyt.
Jimson, Smarki Smark, Eskaubei, Kidd i wielu innych prezentuje poziom, na który wielu zakontraktowanych może patrzeć jak na nierealne marzenie. Liczne followupy do rapu z USA, flow i duży nacisk na technikę tworzy kolejny krok w rozwoju sceny.

Najważniejsze pozycje:

1. Tetris - Naturalnie (2004) "Magnum"
2. Jimson - Gram na czarno (bootleg) (2005) "Jestem pewien"
3. Smarki Smark/Kixnare/Pysk - Najebawszy EP (2005) "Kawałek o miłości (Amyawy)"
4. Zkibwoy & DJ Ader - Obskurw King (2005) "Skandale (Feat. Pan Wanxxx)"
5. Dinal - W strefie jarania i w strefie rymowania (2006) "To jest ten"


VII Okres (lata 2007 - dzisiaj) "Czas konfederacji"


fot. Ten Typ Mes


Z jednej strony mamy podziemie, z drugiej mainstream. Z tym, że ta granica zaczyna zanikać. Wiele płyt które można by podpisać "underground" jest dostępna w formie fizycznej i to nie tylko dla najbliższych znajomych.
Z drugiej strony legalna scena wydaje się coraz bardziej monotonna. Kolejne płyty starych wyjadaczy jak O.S.T.R. czy donGURALesko nie przyciągają tak jak utalentowani młodzi MC w których rapie czuć pasję, a nie tylko obowiązek motywowany kontraktem.
Dochodzi do zaniku granicy pomiędzy obydwoma scenami i kwestią czasu jest sprowadzenie wszystkiego do małych wytwórni bądź wypuszczania płyt za własne pieniądze.

1. Jimson - Gorączka w parku igieł (2008) "Gorąca ofiara"
2. W.E.N.A. - Wyższe dobro (2007) "S-A-L-U-T-U-J"
3. Rasmentalism - Dobra muzyka, ładne życie (2008) "Tenis Bistro"
4. O.S.T.R. - Ja tu tylko sprzątam (2008) "1980"



Podkreślam jeszcze raz, że wszelkie podziały są umowne i należy na nie patrzeć z przymrużeniem oka, tak samo na wyszczególnione pozycje.

Postaram się także podzielić rap z USA, ale tam może być o wiele trudniej i dłużej. Na razie cieszcie się tym. Pozdrawiam

sobota, 27 czerwca 2009

Ready?

Proces modernizacji, przynajmniej tych większych, można uznać za zakończony.
Lista zmian:

1) Otwieram dział download z kawałkami z youtube. Sporo osób pisało do mnie na priv żebym wysyłał te numery więc postanowiłem je umieścić gdzieś na stałe.
2) Kolejny download, tym razem podziemne produkcje. Cała klasyka plus co ciekawsze albumy, a niekoniecznie tak bardzo znane.
3) Odnośniki do ciekawszych felietonów zmienione na graficzne
4) Prawie na pewno będę częściej recenzował płyty, może niekoniecznie polskie, bo to w bardzo dobry sposób robi Lite. Skupię się na zagranicy i nawet nie tylko na nowościach.
5) Raczej utrzymam formę felietonowo-downloadowa bloga. Od newsów są inne blogi i serwisy.
6) Cała grafika zgromadzona na serwerze. Koniec ze znikającymi zdjęciami albo żartami gnojków podmieniającymi zdjęcie MJ na...no na gnój po prostu. Swoją droga trzeba mieć nieźle nasrane w głowie żeby takie "żarty" zmarłemu wywijać.
7) Na bank będę częściej pisać. Po pierwsze ogarnąłem sesję, po drugie...powiedzmy że mam powody żeby pisać jak najwięcej.
..............
8) Osoba komentująca pod nickiem P lub Paulina zostanie zbanowana jeżeli nie przestanie mi zostawiać głupich komentarzy na gg ;)

Resztę zmian myślę że sami wyłapiecie.

Czarny czy Biały ver 2.1 oficjalnie wypuszczona (z klatki).

Nielegale

Postanowiłem zrobić małą bazę polskich płyt. Oczywiście mam na myśli bezkontraktowe wydawnictwa bo piractwa przeciez nie popieramy (:
Ci co pamiętają mój blog jeszcze z wp pewnie kojarzą że tam było coś podobnego, z tym ze wtedy miałem wolne łacze i możliwości uploadowania bardzo ograniczone.

Poniżej lista linków do wpisów z płytami oraz linki do serwerów. Musicie wybaczyć, ale archiwa są na publiczych hostach. Darmowe hosty nie sa wystarczająco pojemne, a sponsorować podziemia nie będę.

Oczywiście lista będzie się rozrastała systematycznie. O każdej nowej płytce będzie informacja na blogu.


Conkretny Element To tylko My - tracklista, krótki opis



Link do albumu



LariFari - Dusza - tracklista, krótki opis



Link do albumu



Łozo aka Pitahaya/Pedros/DJ Klimat - Back to the future - tracklista, krótki opis



Link do albumu



Medium - Seans Spirytystyczny - tracklista, krótki opis



Link do albumu



Mel/Kazzam - Kultywuj - tracklista, krótki opis



Link do albumu



Smarki Smark, Pysk, Kixnare - Najebawszy EP - tracklista, krótki opis



Link do albumu



The Bils- Z CentrumWszy - tracklista, krótki opis



Link do albumu



Top Smokin' - Zielone Światło - tracklista, krótki opis



Link do albumu



MP3

Tymczasowo niedostępne. Szwaby zablokowały serwer. Jak reaktywuje to dam znać w notce :)

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Conkretny Element - To Tylko My

Wrzucam na specjalną prośbę, jedną z moich ulubionych płyt (i tak zostanie już do końca życia, a nawet jak odrodzę sie jako orangutan). Naprawde fala, tsunami pozytywnej energii. Sprawdzać kto nie zna. W przypadku nie przypadnięcia do gustu zwracamy kasę.



1. Intro
2. Jedna miłość
3. 100 procent
4. Podróż
5. Na parkietach
6. Uda nam się
7. Szlugi
8. Skitens
9. Nie podskakuj
10. Dzieciństwo
11. Scena
12. Porwanie (ft. Maz)
13. To jest tak yo! (chcesz truskool he?)
14. Wszystko i nic
15. Nie podskakuj remix
16. Tempo (Bonus track)

Link do płyty - ściągnij


sobota, 20 czerwca 2009









Czerwiec - sesja egzaminacyjna, finały NBA i wszelkich innych lig, wakacje i półroczne podsumowania.
Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale ten rok nie zapowiada się zbyt owocnie, przynajmniej jeżeli chodzi o ilość płyt. Odrzucając gorące materiały od Waszki G i innych Maciusiów z Klanu niewiele więcej się dzieje. Ale że ilość nie musi iść w parze z jakością, marudzić nie będę. Kilka słów o tym co za nami, co przed nami itp itd

Polska

Jak co roku zaatakował O.S.T.R. Piszę "zaatakował" bo ciężko nazwać to "wypuszczeniem płyty"... Po zeszłorocznej płytce miałem nadzieję, że coś drgnie u Adama i zacznie na nowo zachwycać słuchaczy, a nie tylko swoich licznych fanów. Ciężko mi nawet powiedzieć w czym "O.C.B" jest słabsze od "Ja tu tylko sprzątam", które moim zdaniem jest najlepszą płytą w dyskografii Ostrego (no może obok "Tabasko"). Z "O.C.B" jest niby wszystko OK, bity za bardzo nie odbiegają poziomem od tych sprzed roku, raper - no w rok nie można obniżyć poziomu, goście - nawet lepiej niż przed rokiem (czyt. Evidence zjada samą ksywką wszystkich dotychczasowych gości na płytach Ostrego). A jednak czegoś brakuje. Być może już totalne znudzenie głosem głównego MC - to chyba najbardziej prawdopodobne. Gdyby nie to, że Adam ma syna i żonę na utrzymaniu radziłbym mu wstrzymać się z wydawaniem kolejnych płyt przez 4,5 lat i powrócić "w chwale". Za rok widzimy kolejną płytę Ostrowskiego na półkach.

To półrocze miało to do siebie że ukazały się w nim 2 płyty, dwóch raperów którzy chyba jako jedni z niewielu są tolerowani i unikają większego hejtingu w całym hip-hopowym środowisku. Pierwszym oczywiście jest O.S.T.R, a drugim (w tym miejscu powinny być trzy kropki dla zbudowania napięcia ale przecież wszyscy wiedzą o kogo chodzi) Ten Typ Mes. Paradoksalnie kojarzy mi się pewien świetny wers w odniesieniu do tej sytuacji: "dla dziewcząt, dla chłopców, dla starców, kierowców dla żon i dla matek" dla wszystkich związanych z rapem. Taki jest Mes. I w sumie trudno się dziwić bo mało kto dysponuje tak charyzmatycznym flow, krystaliczną dykcją, a przy tym świetnie składa rymy i to nie typu "kali chcieć, kali mieć podwójne, poczwórne, sześciokątne i ch*j wie jakie jeszcze".
"Zamach na przeciętność" razi już na początku obrzydliwą okładką, która, no sorry, nie ma uzasadnienia. Następnie razi jeszcze bardziej lecz już tym razem pozytywnie. Naprawdę ciekawe przemyślenia (tematy oklepane, ale fajnie ujęte), storytellingi w tym nad wyraz genialny "Dwadzieścia Pięć". Do tego zestawu dochodzi siekające na kawałki "Welcome/Willkommen!" TUTAJ STOP! Linijka która skłoniła mnie do bezproduktywnych przemyśleń:

"Nie mam 160 IQ, ale mam rację
Ta co tyle miała, ponoć przeszła operację
silikon wlali jej do głowy, a po wszystkim
pocięli mózg na półkule i wszczepili w cycki"


Zastanawia mnie czy gdyby Doda dopadła Mesa w jakiejś windzie to zachowałby się jak szanowny pan Mieszko. Pytanie retoryczne.

Image and video hosting by TinyPic

Bardzo ciekawy pomysł na "OiOM", szczególnie dla osoby, która zaczynała swoją muzyczną podróż od gitarowych brzmień. Jeszcze jedno przemyślenie.....powinno się zakazać wypuszczania singli przed premiera płyty! Jakieś sankcje finansowe, czy coś. No nie może tak być, żeby jeden z trzech typowo hitowych numerów wychodził przed premierą i żeby była szansa go przesłuchać na wszystkie sposoby i we wszystkich możliwych remixach. Nieładnie panie Mes.

Trzeci najgłośniejszy materiał skłonił mnie do jeszcze większych przemyśleń (wychodzi na to, że nic innego nie robię tylko rozkminiam duperele). Mixtape. Debiut. Średnia forma jak na tego konkretnego MC. A mimo tego zakatowywałem "Stick to my name right" przez długie tygodnie i nadal to robię. Wniosek:
1)Albo polski rap jest tak biedny że Te Tris wydając średni, jak na siebie, materiał zmiata wszystko.
2)Albo to schorzenie genetyczne

Zdrowy jestem, więc zostaje pierwsza opcja. Może to nawet nie jest tak że polski rap jest do bani (za często już na ten temat płakałem). Chyba każdy słuchacz chce dobrych polskich płyt. W zeszłym roku był Jimson w tym roku jest Tet (a LP jeszcze w drodze!!), Brudne Serca pewnie będą następne. Zmiana pokoleń, ot co. Przy tech projektach taki Eldo wygląda jak....bardzo źle wygląda.

Co przed nami?
Tet ze swoim LP. Na mixtape się nie załapałem więc tutaj zamawiam preorder 2LP. Ta płyta zniszczy wszystko!
Jimson. Skończył się sezon NBA, mistrzostwa Europy rozgrywane są w dzień więc Kwiatkowski powinien się w końcu sprężyć i nagrać ten materiał. Może jednocześnie z Projektem Nasłuch?
Łozo aka Pitahaya! Po oglądnieciu (pozdro Vnm) tracklisty już wiem, że zamawiam na nośniku fizycznym! Głosu Łoza można nie lubić, ale to godny reprezentant Wrooklynu i naprawdę jest na co czekać.
Medium coś tam przebąkiwał o nowej płycie (oby krótszej).

Pominąłem płyty Warszafskiego Deszczu i Trzeciego Wymiaru. Nie dlatego bo to mainstream i są "be", tylko dlatego, że poczta zgubiła mi przesyłkę z tym dwupakiem (one hatred), więc na razie nie sprawdzam. TW podobno nieźle (chociaż już znudziły mi się te "wypasione bity"), WFD - fajnie, że wrócili i tylko tyle do powiedzenia.


US

Też trzy płyty które zapadły mi w pamięć. Czasu mało to i mało słucham.

Teraz będzie internetowo! Kto nie lubi beefów przez net, for internetowych i wycieków mp3, proszony jest o pominięcie tego fragmentu tekstu!
Mos Def - "The Ecstatic". Póki co wyciek, ale jeżeli to będzie finalna wersja to wow!
Z Defem był problem na dwóch ostatnich płytach - dostawał średnie bity. Na palcach jednej ręki można policzyć takie numery jak "Dollar Day" czy "U R the One". Na najnowszym albumie jest (będzie, jeżeli się nie zmieni) inaczej. Właściwie w całości została wyprodukowana przez artystów ze Stone Throw.
"Jakie to banalne" możne by pomyśleć. Mos Def plus chory styl Stone Throw? Przecież tak powinno być od dawna. No, ale jednak nie było. Póki co płyta roku. To póki co kawałek roku. Czy tak zostanie do stycznia? Miejmy nadzieję że nie.

Po stosunkowo długiej przerwie wrócił Brother Ali - albinos z Minneapolis. Po raz kolejny mamy świetną, dynamiczną płytę, świetnie nadająca się do auta czy na imprezę (przynajmniej na początek imprezy).
Czy tylko ja mam wrażenie, że gdziekolwiek Slug się nie pojawi, tam powstaje najlepszy numer na płycie? "Line Of Scrimmage" u EV, teraz "The Believers" u Aliego - świetny raper. Tym featuringiem przekonał mnie do tego, żeby sprawdzić w całości dyskografię Atmosphere.

Trzecia pozycja to niestety rozczarowanie. MF Doom, a obecnie właściwie Doom zawiódł dość mocno. Chyba każdy oczekiwał co najmniej bardzo dobrego albumu Daniela, a mamy kolejny niewiele znaczący przy takim Madvillain zestaw dźwięków, czasami nawet trzymający jakiś tam poziom. Nie wiem, może "Born like this" należy słuchać w jakieś określone dni tygodnia, w określonej pozycji czy pijąc określony napój. Ja po wykorzystaniu 5,6 możliwości zrezygnowałem. Za trzy miesiące kolejne podejście. Do Madvillain przekonywałem się 2 lata więc jestem na dobrej drodze.

Czekam z niecierpliwością na wspólną płytę KRS-One'a i Buckshota. Po kilku numerach które wypuścili wiem że to będzie siekacz bębenków usznych. Jeden z najlepszych głosów w rapie i chyba powracający do formy Teacher - będzie gorąąąco.
Image and video hosting by TinyPic

Blu&Exile. Blu już na dobre zagościł w moim osobistym Hall of Fame i na każdy projekt czekam z niecierpliwością. Póki co, sprawdzam sobie jakieś tam mixtapy i jest fajnie. Z Exile będzie jeszcze fajniej.

WRACAJĄ! Czy ktoś pamięta jeszcze moją klasyfikację ulubionych albumów? Co było na szczycie? Reflection Eternal is back! Wypuszczone dwa single każą sądzić, że ten rok może należeć ponownie do Blackstar. Mos Def już właściwie zagarnął co się dało, Talib zrobi resztę.



Niech ktoś powie że nie.

PS. Nie lubimy Jędkera i tego CZEGOŚ co on nagrał. Połowa telefonów komórkowych już TO ma wgrane i katuje ludzi w autobusach i na przystankach.

Modified by Blogger Tutorial

Czarny Czy Biały? ©Template Nice Blue. Modified by Indian Monsters. Original created by http://ourblogtemplates.com

TOP