Mamy 2009 rok, a to oznacza, że chyba argumenty dla usprawiedliwienia słabego rapu w naszym pięknym kraju dotyczące wieku tej muzyki tracą trochę na ważności.
W zasadzie nie spotkałem się z jakimś szczegółowym podziałem polskiej muzyki hip-hopowej ze względu na lata w których powstawał. Oczywiście jest ogólny podział typu "to co było na początku i to co jest teraz" albo "początek, złoty wiek, newschool".
Pewnie trochę racji w takim ogólnym podziale jest, ale myślę ze można się do tego dobrać głębiej i to mam zamiar zrobić.
O ile pierwsze próby zakorzenienia w Polsce elementów graffiti i breaka ciężko umieścić czasowo ze względu na dość elitarną grupę osób wśród których się rozprzestrzeniały, o tyle rap już tak wielkich problemów nie sprawia, choćby ze względu na rok wydania na okładce.
I Okres (lata: od połowy lat 80' do 1995) aka "Coś tam pieprzymy chociaż nam ledwo staje"
fot. Franek Kimon (Piotr Fronczewski)
Okres bardzo charakterystyczny z jednego względu. Zapoczątkowały go osoby nie związane później z rapem, a jeżeli już to w bardzo niewielkim stopniu. Mówię tutaj o Franku Kimono (Piotrze Fronczewskim) oraz Kaziku Staszewskim. Nawet jeżeli ich początkowe albumy nie uznamy za czysto hip-hopowe (chociaż nie wiem co to określenie miałoby znaczyć) to trudno zaprzeczyć, że obydwaj artyści rapują, nawet nie recytują, po prostu rapują.
Oprócz tej dwójki pojawiają się także pierwsze nielegale przyszłych idoli takich jak Peja czy Liroy. Z tym że ciężko cokolwiek o nich napisać ponieważ dostęp do tych płyt, nawet obecnie, w czasach dostępu do wszystkiego, jest ograniczony czy nawet niemożliwy.
Najważniejsze pozycje:
1. Franek Kimono - Franek Kimono (1984) Nieśmiertelny "King Bruce Lee karate mistrz"
2. Kult - Posłuchaj to do Ciebie (1987) (właściwie jeden numer: "Narodzeni na nowo")
3. Kazik - Spalam się (1991) Tytułowe "Spalam się"
II Okres (lata 1995 - 1997) "Się rozkręcamy"
fot. Liroy
Kolejny okres bardzo charakterystyczny. Tym razem ze względu na tematykę rapu, który głównie obracał się w realiach ulicznych, czy nawet momentami zawadzający o gangsterkę. Wulgarność, bezkompromisowość, czyli coś czego do tej pory na większą skalę nie było. Za początek tego okresu można uznać legalny debiut Liroya. Czy się go lubi, czy nie, raperem oddziałującym przez pewien okres czasu na tę muzykę był. Czy oddziałującym negatywnie, czy pozytywnie to już kwestia indywidualnej interpretacji.
Liroy był pierwszym raperem (w pełnym tego słowa znaczeniu), który trafił do radia i telewizji, lecz to nie znaczy, że nie było wtedy innych ciekawych projektów.
Właśnie w tym okresie pojawiają się pierwsze kompilacje i albumy DJ 600V.
Uderza Slums Attack, którzy obok Liroya, Mad Rappaz i choćby Born Juices (młodsi słuchacze powinni kojarzyć rapera o ksywce Mleko) tworzyli hardcorową stronę rapu w tamtych latach.
Pojawia się także pierwsza alternatywa. Psychorap w postaci Kalibra 44 był kolejnym krokiem do spopularyzowania rapowanego słowa w Polsce. Był to debiut przyszłego idola młodszych słuchaczy zaczynających swoją przygodę z rapem - Magika, chociaż trzeba szczerze przyznać że na "Księdze tajemniczej" o wiele lepiej prezentował się Dab.
Wiadomo już było, że rap nie zatrzyma się sam, ani nikt mu w tym nie pomoże. Media powoli łapały haczyk i coraz częściej na łamach gazet można było poczytać o muzyce młodych ludzi z blokowisk. Zakazany owoc bardzo pociąga, a dojrzewający zakazany owoc to złota inwestycja na lata - niektórzy wydawcy zaczynali już to rozumieć.
Najważniejsze pozycje:
1. Liroy - Alboom (1995) "Scyzoryk"
2. Kaliber44 - "Księga Tajemnicza. Prolog" (1996) "Magia i Miecz"
III Okres (lata 1998 - 1999) "10,9,8..."
fot. Płomień 81
Okres krótki, ale bardzo owocny. Sztandarowa pozycja z tego okresu, czyli "Skandal" przeniosła na dobrych kilka lat środek ciężkości do stolicy. Teraz to już nie Kielce i nie Wielkopolska nadawała rytm całej kulturze hiphopowej.
Właśnie w 1998 roku wychodzi debiutancka płyta Starego Miasta. Jedna z pierwszych oparta na koncepcie co wyraża ilość skitów (łącznie 5).
Skoro jesteśmy przy Warszawie to należy także wspomnieć o Zip Składzie, Płomieniu 81 oraz Grammatiku. 3 grupy które w późniejszych latach, nadal w pełnych składach lub solo jak np. Pezet czy Eldo, nadawały kształt warszawskiemu rapowi.
Wiele CT w składzie z Łoną oraz O.S.T.R. wydają debiuty które odbiły się na tyle mocno w środowisku że rozpoczęli po nich współprace z Asfalt Records z którym są związani do dzisiaj.
Najważniejsze pozycje:
1. Mistic Molesta - Skandal (1998) "P.K.U."
2. Grammatik - EP+ (1999) "Moja historia"
3. Płomień 81 - Na zawsze będzie płonął "Letniak"
IV Okres (lata 2000 - 2002) "Wszystko co najlepsze"
fot. Łona
Gdybym chciał wymienić wszystkie klasyczne pozycje jakie wyszły w tym okresie, to ta część była by porównywalna wielkością z reszta tekstu.
Po pierwsze wychodzi płyta która stała się typowym starterem dla początkowych słuchaczy tj "Kinematografia". Sama płyta pewnie przeszłaby bez większego echa, gdyby nie fakt samobójczej śmierci Magika, który od tego momentu stał się polskim 2Paciem.
Ale wracając do meritum, Dj 600 kontynuuje swoją działalność. Wydaje płytę za płytą, zapraszając na tracki najlepszych z najlepszych.
Ale.....pojawia się na rynku konkurencja w produkcji. Magiera i LA wypuszczają "Kodex", który rozpoczął najbardziej znany cykl płyt producenckich w Polsce.
2/3 składu Kalibra 44 nagrywa płytę już bez Magika. Odrzucając formę psychorapu, Joka i Dab postawili na klasyczne brzmienie, które skutkuje bardzo dobrym albumem, który także może być typowa pierwszą pozycją dla ludzi, którzy chcą poznać polski rap.
Warszafski Deszcz, Fisz, Grammatik, Fenomen, Pezet, WWO - to wybrani którzy trzymają Warszawę w centrum uwagi.
Na prawdziwą wytwórnię nr 1 wyrasta Asfalt. Wydając O.S.T.R.'a, Łonę i wspomnianego Fisza ukazują pełen profesjonalizm wydawniczy, którego niestety brakowało wielu ówczesnym wydawcom (pamiętacie metaforę z zakazanym owocem?).
Warto wspomnieć także o płytach, które przy zalewie produkcji przeszły bez większego echa. Mowa choćby o "Nibylandii" zespołu EGO czy "Oceanie Szarych bloków" Inespe.
Nie ma sensu wymieć wszystkich płyt wartych uwagi. Zainteresowanych odsyłam do innych źródeł, choćby wikipedii.
Najważniejsze pozycje (nie miałem wyboru, rzucałem monetą):
1. VA - Kodex (2000) "Na raz"
2. Tymon - "Zmysłów 5" (2002) "Oto Ja"
3. O.S.T.R. - Tabasko (2002) "Kochana Polsko"
4. Paktofonika - Kinematografia (2000) "Jestem Bogiem"
5. Pezet/Noon - "Muzyka Klasyczna" (2002) "Refleksje"
6. Łona - Koniec Żartów "Rozmowa"
Proszę mnie nie linczować. Jak chcecie to wyślę wam tę monetę którą rzucałem, to się na niej wyżyjecie.
V Okres (lata 2003 - 2005) "Apogeum popularności"
fot. Mezo
Część która nachodzi na kolejną część historii, ale o tym później.
Lata które na dobre wyrobiły pozycję takim raperom jak O.S.T.R., Pezet czy Eldo. Pod tym względem, że w tym momencie było wiadomo, że dopóki będzie choćby jedna osoba chętna kupić rap-płytę to oni będą nagrywać.
Charakterystyka tego okresu jednak leży gdzie indziej. W tych latach pojawia się zjawisko, którzy niektórzy dość niezręcznie i nieporadnie nazwali "hiphopolo", czyli lekkiego rapu. Jeżeli macie siostrę to zapytajcie ją czy ma jakieś "Popcorny" czy inne czasopisma dla nastolatek z 2003 lub 2004 roku. Gwarantuję, że znajdziecie mnóstwo wywiadów z takimi raperami jak Pezet, którego "Seniorita" stała się hymnem polskich gimnazjów (na spółkę z "Drin za drinem").
Jednak większą rolę w popularyzacji odegrała wytwórnia UMC, która obok Asfaltu stała się prawdziwa potegą wydawniczą z tym, że doszli do tego zupełnie inną metodą.
Single takie jak "Aniele" i "Suczki" na pewno nie zostaną długo zapomniane przez wielu którzy pamiętają te czasy, a większość powinna.
Najważniejsze pozycje (z naciskiem na "najważniejsze"):
1. Mezo/Lajner - Mezokracja (2003) "Żeby nie było"
2. Trzeci wymiar - Cztery pory rapu (2003) "Piętnastu MCs"
3. Eis - Gdzie jest Eis? (2003) "Najlepsze Dni"
4. Eldo - Eternia (2003) "Mędrcy z kosmosu"
5. Duże Pe + IGS + DJ Spox - Sinus "Para z zielonej herbaty"
6. Ten Typ Mes - Alkopoligamia. Zapiski Typa (2005) "Wjaazd!"
VI Okres (2004 - 2006) "Internetowe podziemie"
fot. Te Tris
Tytuł może nietrafiony, ale nie o nazewnictwo tutaj chodzi.
Wspomniałem wcześniej o nachodzeniu na siebie okresów i w tym przypadku bardzo dobrze to widać. Z jednej strony cały czas mamy mainstream, który powoli staje się trochę niedostępną fortecą, coraz mniej wydawców decyduje się wydawać rap, który ustąpił miejsca muzyce klubowej. Z drugiej strony powstaje siła jakiej nie było od kilku lat.
Myślę, że spokojnie za początek tej części "historii" można uznać "Naturalnie" Tetrisa. Tet pokazał, że można robić dobry rap, a może i nawet najlepszy bez kontraktu. I mimo, że wielu traktowało podziemie trochę po macoszemu, to ta część sceny żyła własnym życiem i rozwijała się według własnych reguł. Pojawiła się alternatywa dla podstarzałych i rozleniwionych "gwiazd" z legala i popowych artystów.
Niemały udział w popularyzacji podziemnej sceny miał internet, coraz powszechniejszy w polskich domach dał łatwy dostęp do, bądź co bądź darmowych płyt.
Jimson, Smarki Smark, Eskaubei, Kidd i wielu innych prezentuje poziom, na który wielu zakontraktowanych może patrzeć jak na nierealne marzenie. Liczne followupy do rapu z USA, flow i duży nacisk na technikę tworzy kolejny krok w rozwoju sceny.
Najważniejsze pozycje:
1. Tetris - Naturalnie (2004) "Magnum"
2. Jimson - Gram na czarno (bootleg) (2005) "Jestem pewien"
3. Smarki Smark/Kixnare/Pysk - Najebawszy EP (2005) "Kawałek o miłości (Amyawy)"
4. Zkibwoy & DJ Ader - Obskurw King (2005) "Skandale (Feat. Pan Wanxxx)"
5. Dinal - W strefie jarania i w strefie rymowania (2006) "To jest ten"
VII Okres (lata 2007 - dzisiaj) "Czas konfederacji"
fot. Ten Typ Mes
Z jednej strony mamy podziemie, z drugiej mainstream. Z tym, że ta granica zaczyna zanikać. Wiele płyt które można by podpisać "underground" jest dostępna w formie fizycznej i to nie tylko dla najbliższych znajomych.
Z drugiej strony legalna scena wydaje się coraz bardziej monotonna. Kolejne płyty starych wyjadaczy jak O.S.T.R. czy donGURALesko nie przyciągają tak jak utalentowani młodzi MC w których rapie czuć pasję, a nie tylko obowiązek motywowany kontraktem.
Dochodzi do zaniku granicy pomiędzy obydwoma scenami i kwestią czasu jest sprowadzenie wszystkiego do małych wytwórni bądź wypuszczania płyt za własne pieniądze.
1. Jimson - Gorączka w parku igieł (2008) "Gorąca ofiara"
2. W.E.N.A. - Wyższe dobro (2007) "S-A-L-U-T-U-J"
3. Rasmentalism - Dobra muzyka, ładne życie (2008) "Tenis Bistro"
4. O.S.T.R. - Ja tu tylko sprzątam (2008) "1980"
Podkreślam jeszcze raz, że wszelkie podziały są umowne i należy na nie patrzeć z przymrużeniem oka, tak samo na wyszczególnione pozycje.
Postaram się także podzielić rap z USA, ale tam może być o wiele trudniej i dłużej. Na razie cieszcie się tym. Pozdrawiam