No i kolejna notka w tym tygodniu - pewnie czujecie już przesyt materiału, co nie?
Miałem to rzucić jak Małpa i może niedługo rzucę...a może nie.
Amfa, heroina, gwałty na zlecenie i bez zlecenia też, ściąganie haraczy, filmów i majtek - to wszystko zabiera czas - nie oszukujmy się! Czasu na pisanie nie ma. Zresztą widzę, że to nie tylko moja bolączka (patrz - galeria sław bloggera na prawo). No i okres wakacyjny to nie jest czas na to żeby zamulać przed kompem jeżeli nie jest się Lygrysem.
Jak mam zamiar znaleźć czas na prowadzenie bloga w trakcie kampanii wrześniowej i podchodząc do ostatniego (w końcu!) roku studiów, jednocześnie ogarniając codzienne obowiązki - nie wiem. Pewnie się to nie uda, ale przynajmniej teraz się do tego przyznając nie będę miał ciśnienia, że coś muszę napisać i paradoksalnie może wtedy się uda :)
Dobra. Dosyć pierdolenia. Dałem znać że żyję i może na dniach pewnie w następny weekend dam coś do poczytania. Przy okazji sorry, że nie odpisywałem na komentarze w notkach, ale jak przeczytam i od razu nie odpowiem to już pozamiatane - zapominam.
Z periodyzacji polskiego rapu: "Tak z ciekawości zapytam czemu nie jest nic wspomniane o Pokahontaz?" Ponieważ ta płyta znaczy tyle dla polskiej sceny co dla mojego rozkładu dnia 15 sek. przy pisuarze.
One love
PARIS - The Devil Made Me Do It Definicja flow
niedziela, 22 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarze:
Ponieważ ta płyta znaczy tyle dla polskiej sceny co dla mojego rozkładu dnia 15 sek. przy pisuarze.
przesadziles troche ziom a nawet mocnoo
Obawiam się, że nie przesadził, bo jej znaczenie jest ZEROWE.
Fajnie że wróciłeś.
widzę że uderzanie w świętości nadal nie w modzie
coś czego nie napisałem rok temu - gdyby to był plebiscyt najlepszych płyt okresu 2000-2002 to obecnie kinematografii bym nie zamieścił w top5
życie
nie jest to jakies arcydzieło ale przecież nie jest aż tak tragiczna ot tak taka zwykla plyta jakich mnóstwo, a kinematografia to już kwestia gustu ja tam lubię i sentyment.. proks a co byś zamieścił bo jestem bardzo ciekaw ;> bo tak dużo dobrych płyt w 2 2000-02 to raczej nie wyszło w polsce ;>
A ja szczerze, lubię zarówno PKHZ jak i PFK. Bardzo lubię. Może nie mam ołtarzyku, ale póki co wszystkie ich płyty mi się naprawdę podobały. Niestety nie mogę powiedzieć tego o Kalibrze, bo oprócz 2 ostatnich płyt i pojedyńczych kawałków z poprzednich to nie mogę ich słuchać.
to że pokahontaz dało niezłą płytę nie znaczy że receptura cokolwiek znaczy dla MUZYKI. mimo ze sam słuchałem swego czasu to równie dobrze tej płyty mogłoby nie być i tragedia by się nie stała. zupełnie jak ostatni album eminema
tabasko, muzyka klasyczna, koniec żartów, wfd, polepione dźwięki to wszystko lepsze płyty od kinematografii pod względem muzycznym i niejednokrotnie koncepcyjnym
no spoko a ostania plyta eminema nie jest zla dla mnie zajebista nawet na pewno lepsza od relapse;p a co do tych z polski z 3 pierwszymi sie zgadzam wfd dla mnie takie sobie a polepione dzwięki tylko niektóre tracki bo czasami mnie denerwuje te flow fisza tyle ja bym dodał jeszcze na legalu peji bo jak dla mnie to klasyk
ja bym dodał jeszcze na legalu peji bo jak dla mnie to klasyk
jaja sobie robisz?
oneEykey nie robie sobie jaj dla mnie to ważna płyta i klasyk polskiego rapu i wiele osób się ze mną zgodzi mimo iż peja miał kilka gniotów w dyskografii to jednak na legalu to jest pozycja klasyczna
Prześlij komentarz