sobota, 25 lipca 2009

K.A.S.T.A.




Jeżeli ktoś ma znajomego dobrego psychiatrę to proszę o kontakt!
Poniższy tekst powstał już 5 razy! 2 razy na komunikatorze, ale że Nokia z Symbianem to niewierna kochanka, obydwie wersje poszły się kochać.
2 kolejne wersje stracone w wyniku strajku okupacyjnego wywołanego przez mój komputer. Żądania nowej pasty na CPU oraz krótszych godzin pracy spełniłem pod naciskiem wiec powstała w końcu piąta wersja (Boże zlituj!). Od dzisiaj kocham funkcje autozapisu w bloggerz,e tak jak od tygodnia hejtuje mazurskie komary (w tym roku plaga, zabierajcie ze sobą chemiczne straszaki jak jedziecie nad jeziora).

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

K.A.S.T.A.:
Kastaniety (2002)
Kastatomy (2003)



Jest na polskiej scenie kilka scen wyjątkowo wyrazistych. Północ kraju, która wydaje mi się obecnie najsilniejsza (Łona, Jimson, Enson, Maz). Wyrazistość widzę, a raczej słyszę w bitach, trochę bardziej moim zdaniem wyszukanych i "zachodnich" niż te z Warszawy, która która może chwile chwały ma za sobą, ale nadal raz na jakiś czas trafi się świetna płyta jak ostatnio "Zamach na przeciętność". Tak czy inaczej, od zawsze była skupiskiem tego polskiego brzemienia, Noonowo-Ajronowego brzmienia. To jest nr dwa na liście "wyrazistości".
Numer trzy dla mnie to Dolny Śląsk - czy jak kto woli - zDolny Śląsk. Ostre karkołomne bity na legalu i różnorodność w podziemiu. 3W - Drutz. Piekło - Niebo (to ostatnie zestawienie niezbyt trafne, ale wiadomo ocb)




Na Europy peryferiach świat mówi hiphop
Killaz Group, yo, mówi hiphop
KASTA Skład mówi hiphop, mówi hiphop
Zulu Nation mówi hiphop
Na Europy peryferiach świat mówi hiphop
DonGuralEsko mówi hiphop
Killaz Group, synu, mówi hiphop
KASTA Skład mówi hiphop


Niby wszyscy znają ten refren, a jednak szukając tego tekstu spisanego, we wszystkich serwisach napotykałem się na ciekawą nazwę "Zuluneiszyn". Żeby była jasność, nie był to fonetyczny tekst, bo autor poprawnie napisał "MC's". Ale ponieważ Zulu Nation to długa nazwa (szaleńcze 4 sylaby) i ogólnie mało wnosząca do kultury hip-hopowej to zostawiam tę kwestię. Mała szkodliwość społeczna głupoty.

K.A.S.T.A., czyli Konfederacja Absolwentów Szkoły Technicznej Artykulacji. Biję pokłony przed tym kto wymyślił skracanie nazw własnych i jednoczesne pokłony idą w stronę Kasty, która zrobiła coś co do tej pory nie udało się żadnej innej grupie, ani solowemu artyście. Nagrali 2 podwójne płyty, które przesłuchałem od początku do końca bez używania opcji stop/pause. Wow!
Co więcej, stworzyli jedyną płytę w Polsce, którą w żadnym elemencie nie celowała w najniższy szczebel polskiego audytorium. Wow2!

Lecz to nie te kwestie decydują o jakości Kasty. Sztuką jest zrobić EPkę opartą na koncepcie. Jeszcze większą sztuką jest przygotowanie takiego całego LP. Rzeczą prawie niemożliwą jest utrzymanie jednego, nienudzącego brzmienia na podwójnej płycie. Kaście się to udało. No może nie do końca jest to concept album, ale na pewno do niego aspiruje i ten dolnośląski klimat o którym wspominałem na początku odczuwa się w szpiku z podwójną mocą.
"Kastaniety" i w mniejszym stopniu "Kastatomy" to nie tylko klimat, nie tylko ambicja i nie tylko spójność. To także tematyka, która....no i tu niespodzianka.
Śledząc polska scenę natykamy się na 3 grupy wykonawców:
1) Trueschoolowcy - rzucają punchami we wszystko co się rusza (lub nie) i nie ma możliwości odpowiedzieć.
2) Baunsiarzo-hustlerzy - przekonujący słuchacza, że jego mama z nimi przyprawia rogi swojemu sąsiadowi. Ciągną kilkumetrowe węgorze mąki pszennej i popijają whisky (Made in exStadion X-lecia)
3) Uliczne hardkory - Nie czytają książek, to w książkach można poczytać o nich. Zgłaszanie wybicia szyby w samochodzie to dla nich bycie konfidentem, klejenie podwójnych rymów to gejorap, a używanie metafor mocniejszych niż to o kamieniu i wieku to filozofowanie.

No i co ciekawe, Kasta chyba najbliżej ma do ostatniej grupy. Z tym, że robiąc coś na co w Polsce niewielu ulicznych raperów się zdecydowało, całkowicie redefiniując pojęcie tego odłamu, który przecież za oceanem reprezentują dość udanie tacy raperzy jak Nas czy Prodigy of Mobb Deep (since 2000 AD). Tak jak nie jest to płyta koncepcyjna, tak nie jest to płyta uliczna, jednak tak jak czerpie wzorce z koncepcyjnych projektów, tak zabarwia się uliczną nuta i brudnym stylem. Dwoma słowy - pełnia stylu.

Czas na główne danie, czyli rap.

"Na tą samą końcówkę nie próbuj dziś rapow
Niby jak inaczej moge tego dokon
Muszę tak jak wszyscy, musze się konsolidow
Łamać muszę rymy i co rusz komplikow
Do kilku liter w tekście musze próbow
Temat zmieniać, wątki kamuflow"




Styl prosty, nawet bezczelnie prosty, a jednak wchodzi jak nóż w masło. Oczywiście prosty jak się go słucha, bo pisać takie linijki kilku aspiracje już miało. Najczęściej kończy się na "miałem, chciałem, pojechałem, dojechałem, odjechałem".
Dla przeciwwagi na płytach pojawił się Gural, który dał wszystko co ma najlepsze IMO. Nawet jego pierwsze solo tak nie wciąga jak zwrotka we "Wrocławskiej premierze". Technika, proste, ale celne porównania, flow - Gural 100%.

Produkcja musi być na najwyższym poziomie, bo inaczej pewnie nawet nie chciałoby mi się wklepywać kropek w nazwie K.A.S.T.A. No i tak jest.
Gdy pisałem o tym, że płyty Kasty nie celują w dolne gusta, właśnie melodie miałem na myśli. Nie wiem czemu tak jest, ale Polacy w większości nie lubią instrumentalnych numerów. Ba, jestem gotów stwierdzić, że "Donuts" w naszym kraju nie przekroczyła by sprzedaży powyżej 500 sztuk. Ja to w ogóle za głupi jestem chyba żeby to zrozumieć. Ostatnio na moim kanale YT jeden chłopiec (w pełnym tego słowa i nacechowaniu znaczeniu) napisał mi, parafrazuję "ja słucham prawdziwego rapu, a wy nadal sobie słuchaj rapu od producenta". Żeby była jasność, komentował kawałek Jimsona i Rolby - "Słupsk" - czystą nawijkę. Nie wiem czy słowo "producent" to jakieś nowe przekleństwo w slangu młodzieżowy....Jeżeli ktoś ogarnia temat, to proszę o wyjaśnienie w komentarzach. Mówię serio.

Obydwa albumy kipią od instrumentalnych fragmentów i myślę, że to w połączeniu z powyższym faktem, powoduje to, że "Kastaniety" nie są zestawiane razem z "Kinematografią" (no przy okazji Wall-e musiałby sobie jeszcze coś zrobić żeby ta płyta została w pełni doceniona)

Druga przyczyna niedocenienia to angielskie tracki z udziałem zaproszonych gości. Ksywek nie będę podawał, bo sam żadnego z nich nie kojarzę, jednak dają radę i pod żadnym pozorem nie powinien to być powód by omijać te płyty szerokim łukiem, żadnym łukiem.
Tak jak przy instrumentalnych trackach, Polacy nie lubią niepolskiego rapu. Wiem że bariera językowa może dawać dyskomfort, no ale mimo bariery językowej moja babcia słuchała The Beatles. Jak wiadomo babcie mają dobry słuch, więc przez barierę się przedzierają. Dla tych co szukają przekazu, polecam jednak się zacząć wsłuchiwać bo na maturze nawet nie mając babcinego słuchu trzeba sobie poradzić.

Całość projektu zwanego Kasta dopełniają teledyski, ich liczba i naprawdę przyzwoity poziom. Nie jestem jakimś specjalistą od videoklipów, wiec nic więcej nie dodam. Myślę, że na pewno nikogo nie odstraszają, a "Peryferia" mimo że nakręcone w niezbyt oryginalnym miejscu, mogą wciągnąć.

Czy to jest klasyk? Nie. Czy jest to dla mnie klasyk? Absolutnie. Kilka miesięcy temu, gdy puszczałem salwy na cześć moich ulubionych polskich płyt "Kastaniety" pominąłem. Kara przytrzaśnięcia sobie palców drzwiczkami od piekarnika wykonana, więc nie pozostaje mi nic innego jak odesłać was do odświeżenia tych dwóch płyt lub poznania ich. Łatwe nie są, ale taki są najwierniejsze i wyzwalają najsilniejsze emocje. Big up!

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

nasza rozmowa widzę owocna była ;) i dobrze bo kasta to najlepsza a grupa jaka przytrafiła się Wrocławowi

P pisze...

Śmierć komarom!

Anonim pisze...

Ale jeśli chodzi o 71 to Tymon rządzi i dzieli. Ale te śląskie tereny naprawdę dają dużo dobrego rapu. Poza tym Proks widzę, że znów niebezpiecznie nasze notki zbliżyły się tematycznie ;). Na początku u siebie chciałem właśnie bardziej opisywać raperów, jednak postawiłem na minirecenzje, i jak widzę dobrze, bo u ciebie jest to na bardzo przyzwoitym poziomie ziomie.

Proks pisze...

haha dokładnie to samo sobie pomyślałem z 2 godziny temu :D no ale przeciez nie ma co płakac co chwilę w notkach że jest nie dobrze (od tego jest Afro Jax)

marcinpe pisze...

haha jak ja bym miał pisać o tym samym 5 razy to nie wiem co by się stało. Raz mi się tak stało, że wpis przepadł to już do ponownego pisania się nie zebrałem.

Co do wpisu to właśnie sprawiłeś, że odpaliłem Killaz. Pozdrawiam.

Miszczyk pisze...

Przy okazji mogłeś wspomnieć o płycie nowej Waldemara, która nie może się ukazać ze względu na sample ;)

Modified by Blogger Tutorial

Czarny Czy Biały? ©Template Nice Blue. Modified by Indian Monsters. Original created by http://ourblogtemplates.com

TOP