wtorek, 26 sierpnia 2008

My favr vol 2 - Rap spoza kraju Chopina cz.2

Jay-Z - Reasonable Doubt
RD

Dziwny jest ten świat chciało by się w tym momencie zaśpiewać. Pomimo rozwoju umiejętności, pomimo teoretycznie lepszych bitów to wg mnie nadal Reasonable Doubt pozostaje najlepszą płytą Jay'a. I to nie z sentymentu tak uważam bo to wcele nie pierwsza jego płyta którą przesłuchałem. Ciekaw jestem czy Biggie który dał (zresztą genialny featuring) na tę płytę wiedział już wtedy "co wyrośnie" z młodego Cartera - chyba najbardziej rozpoznawalny głos w rapie. Jedna z płyt typu "must have".
"Can't Knock the Hustle"

Jaylib - Champion Sound


Co się stanie jeżeli w jednym pomieszczeniu zamknie się 2 wybitnych producentów, da mikrofony, gości i każe im się nagrać płytę?
Powstanie Champion Sound w pełnym tych słów znaczeniu.
Świetna koncepcja na ten album polega na tym ze na zmianę słyszymy bity Dilli i Madliba. IMO Jay Dee jepiej wypadł co oczywiście nie znaczy że Madlib spartaczył sprawę - gdyby tak było to bym nie zamieścił tutaj tego tytułu.
Bębny J Dilla i "szaleństwo" Madliba do tego tacy goście jak Kweli, Percee P czy Guilty Simpson - z tego musił powstać klasyk i tak się stało. Kolejna nie łatwa w odbiorze płyta, ale bez dwóch zdań wybitna.
" The Red"

Dilated Peoples - The Platform


"aaa yo, The Platform, takes respect to perfect the artform
At times a battleground where rappers get their hearts torn"

Yeap, Jedna z ważniejszych płyt w całej historii hip hopu. Choćby dlatego że jeżeli się nie mylę to pierwsza płyta z LA o której było głośno, a która nie bazowała na gangsta stylu i nie kipiała g-funkowymi bitami. Kolejny dowód na to że opinie że po 95 roku nie wychodzą już dobre albumy są śmieszne. To jest prawdziwa perełka z kalifornii dzieci a nie...no właśnie :)
"The Platform"

Nas - Stillmatic


Jak to skończę to chyba już więcej sie nie pokażę publicznie :) Teraz narażę się fanom Nasa. Rozumiem miłość do Illmatica, World is yours czy One Love, ale gdybym miał wybierać pomiędzy Illmatic a Stillmatic chyba nie miałbym wątpliwości i wybrał ten drugi album.
Zaczyna się ostro bo od dissu na Jaya który moim skromnym zdaniem skończył ten beef (zresztą bardzo dobry i nie bez sensu jak te polskie) by następnie wprowadzić słuchacza w to za co miliony na świecie cenią Nasa. Mimo że znajdzie się kilku malkontentów marudzących na np "Rule" (moim zdaniem spoko kawałek) to jednak większość opinii jest bardzo pozytywna - w przeciwieństwie do Nastradamusa czy innych wpadek rapera z Queensbridge. Zdecydowanie płyta warta zapamiętania na długo.
"One Mic"

Talib Kweli and Mos Def are Black Star


Wspomniałem kilka dni temu o wpływie Black Star na dzisiejszy rap. Poszperałem troche w necie i miło mi się zrobiło że to nie tylko moja opinia. Jeżeli ktoś wierzy w przypadki to powinien posłuchać tej płyty - szybko mu te głupie myśli znikną. 3 geniuszy na jednej płycie z czego dwóch spotkało się "zupełnie przypadkowo". I "zupełnie przypadkowo" nagrali album który powala pod każdym względem. Na mikrofonie Kweli i Mos Def - proszę o przykład drugiego tak uzdolnionego duetu. Na bicie nastoletni Hi-Tek od którego już wtedy wielu powinno brać lekcje jak robić dobre bity. Można nie lubić Mos Defa, można warcześ na Taliba i nazywać go komercyjnym, można lać na Hi-Teka i mówić że do pięt nie dorasta Dr Dre, ale nie można nie znać tej płyty. A JA MAM NA WINYLU :)
"Definition"

Ostatnia część na dniach

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dokładnie to samo myślę o Nasie. Jakoś rozumiem, że Illmatic jest klasykiem, ale dla mnie absolutnie Stillmatic jest lepszy. Po prostu Illmatic jest moim zdaniem zbyt ciężki i uliczny, ja wolę bardziej lajtowe i przebojowe rzeczy. Dlatego od Reasonable Doubt wolę Blueprinta na którym są kozaki takie jak "Izzo (H.O.V.A.)" (straaaszny lajt) czy genialny kawałek z Eminemem, z którego bit i refren mnie powala. Zresztą w ogóle lubię Eminema i na mojej liście jego płyta na pewno by się znalazła, ale miałbym problem z wybraniem pomiędzy "Marshall Mathers LP" i "The Eminem Show". No, a Jay-Z też lubię i mimo że miewał słabsze płyty to uważam, że ogólne opinie o "Kingdom come" były zbyt ostre, bo to była bardzo dobra płyta na przebojowych fajnych bitach. No, a American Gangster zamiata i pożera słuchacza jednocześnie. Niesamowity klimat. A co do Black Star to do powiedzenia mam tylko: "One, two, threeee Mooos Deeef and Taaaaliiiiib Kweeeliiiii" :) Mimo że nie znam zbyt mocno twórczości obu panów to ten album bardzo mi się podoba.

Anonimowy pisze...

heh, ja tam myśle, że Jay wygrał beef z Nasem. na Takeover jest więcej argumentów a Ether to w większości rzucanie fuckami i takie tam przekręcanie nazw.

Proks pisze...

Nad Eminemem myślałem ale o Slim shady :) American Gangsta spoko ale Kingdom Come to dla mnie zbyt przebajerowana płyta - jakby na upartego Jay chciał nagrać kilkanaście hitów i z każdego zrobić singiel. Takeover jest też świetny ale ja jestem cham i w beefie ma być dużo mięsa :) nie no żart, po prostu akurat uważam że Ether jest lepszy - nie lubię beefów na argumenty bo przypomina mi to debate sejmowa a tego mam za dużo na uczelni

Anonimowy pisze...

wszystko co wymieniles - bardzo lubie, uwielbiam, ubostwiam, kocham. naprawde kawal dobrej muzyki :) i chce co nie co powiedziec na temat Nasa :p Illmatic to debiut chlopaka z Queensbridge, pelnego dystansu, pelna dobrych spostrzezen. cala brzmi pieknie spojnie - dla mnie album ideal. i do tego wkladaka plyty - zdjecie ekipy z queens super oddaje klimat plyty. stillmatic to juz cos innego - jest przebojowosc, sa dobre spostrzezenia, jest i swiezosc - brakuje za to spojnosci, ktora bardzo sobie cenie. po prostu chyba Illmatic stal sie klasykiem dlatego, ze byl przelomowy i zawsze bedzie stal na najwyzej polce. plyt takich jak Stillmatic nie jest duzo, moze kilka, ale wymieniles czesc z nich w tym samym poscie. po prostu Illmatic to niepowtarzalny klimat. jak dla mnie. pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

ja pierdole lamusie co ty pierdolisz na tym youtube?????????????PEJA jest słaby????????? idz sobie meza posluchaj albo tych twoich mórzyńców! w poznaniu sie nie pokazuj. I uważaj bo następnego ciebie Rychu zdissuje i sie skonczy

Proks pisze...

klimat na illmaticu fakt, niepowtarzalny. tylko że zanim kupiłem sobie oryginał miałem w jakiejś tragicznej jakości i sie zraziłem - bo nie dość że nic z teksu nie rozumiełem to jeszcze trzeszczało...teraz na wosk poluje :)

ty, prawdziwy hip hop - zazwyczaj odstrzeliwuje takie komentarze ale ten zostawię jako przykład jak zrobić z siebie większego kretyna dopisując do durnego komentarza głupi nick. i naprawde nie trzeba mi było tego pisać dodatkowo na gg i priv na jutubie. na szczęście już za kilka dni wrócicie do szkoły...

Anonimowy pisze...

mialam to szczescie ze przed oryginalem i Illmatica i Stillmatica mialam swietnej jakosci piratki, heh :P

Anonimowy pisze...

przeglądam Twoje forum, ciekawie piszesz, bez banałów - to najważniejsze. ale do rzeczy:

"Na mikrofonie Kweli i Mos Def - proszę o przykład drugiego tak uzdolnionego duetu."

Slug i Murs, proszę bardzo :)

Modified by Blogger Tutorial

Czarny Czy Biały? ©Template Nice Blue. Modified by Indian Monsters. Original created by http://ourblogtemplates.com

TOP