Miałem objawienie, wizję, olśnienie artystyczne które oświeciło mnie że wpis który miałem już publikować jest nieuporządkowany. W związku z czym go nie będzie :)
To tak na wstępie. Teraz czas na poważniejsze sprawy.
Podczas podsumowywania (na blogu i w głowie) rodzimego rapu doszedłem do smutnego wniosku, który żadnym epokowym odkryciem nie jest, ale jak sobie go człowiek uświadomi to zaczyna mocno doskwierać.
Czemu jest tak źle? Czemu w Polsce wychodzą 3 płyty rocznie które da się słuchać? Czemu jest dosłownie KILKU raperów o których można powiedzieć że są raperami i nie była by to profanacja hip hopu?
Wiem, jest moda na zadawanie takich pytań. Nie ma wywiadu w którym nie padałoby zdanie Jak według Ciebie wygląda obecnie rap w Polsce? Odpowiedź: yyyy, eeeee, hmmm. No wiesz człowieku, kurwa, tak to jest kurwa, że jakieś Meza i inne lapsy biorą się za rap. Jebać hiphopolo kurwa! I HWDP na zawsze. ELO!
Ja bym to inaczej ujął.
Zacząłem ostatnio nadrabiać zaległości jeżeli chodzi o poprzedni rok. Na pierwszy ogień Pugs Atomz, Evidence(nie wiem jak to się stało że pominąłem jego płytę) i Blu & Exile. Ku mojemu totalnemu niezaskoczeniu w każdą płytkę się wkręciłem i wałkuję ją do upadłego.
To tylko trzy pozycje z brzegu a żeby w Polsce wygrzebać trzy pozycje na podobnym poziomie trzeba by chyba dekady.
Można się doszukiwać powodów w tym ze to są inne światy, że czarni mają to we krwi ale bez przesady. Hilltop Hoods, Hocus Pocus czy nawet Jimson i Wankej mają ze Stanami tyle wspólnego co Hojarska ze stylem. A więc można?
Nawiązując do "Zamykam grę" z GWPI stworzyłem własne postulaty do raperów.
Coś a'la elementarz rapera. Skoro na Bronxie się z tym rodzą to my to zaimplantujmy!
1) Nikt nie chce słuchać tego jak to jest strasznie ciężko. Jak to nie ma pracy, jak to dziewczyny Cię olewają i jesteś chodzącym nieszczęściem. Ludzie mają dość tego na codzień - Muzyka ma stanowić oderwanie a nie być spoiwem między ofiara losu a Twoją osobą!
2) Nie wystarczy złapać za mikrofon i nagrać byle co, byle gdzie. Nie masz dobrych tekstów? Napisz je. Nie masz sprzętu? Idź do roboty i kup sobie za to co zarobisz. Naprawdę średniej jakości Shure kosztuje mniej niż Twój poprzedni Sylwester.
3) Bity. Uważasz ze to przesłanie jest najważniejsze. No to gnaj na ambonę wygłaszać kazania. To dobry bit stanowi 70 % wartości kawałka. Nawijka to tylko gadanie do bitu - nic więcej. Postaraj się o dobrego producenta. Producencie! Postaw na kreatywność. Niekoniecznie trzeba do każdego numery używać bębnów Noona, naprawdę.
4) Umiejętności i flow. Styl ma być dobry a nie trudny (Kret). Nie umiesz wplatać podwójnych w tracki to sobie je odpuść. Zamiast wielokrotnych pisz dobre rymy. Zamiast naśladowania tego "niesamowitego akcentu" 50 Centa zacznij jechać równo z bitem.
5) Oryginalność. Bardzo fajnie ze chcesz być 145 Pezetem. To naprawdę cieszy. Ale spróbuj udowodnić że pies nie zawsze ma charakter swojego właściciela.
6) Przestań słuchać tylko polskiego rapu. Czy uważasz że zapatrując się w dno można się wznieść ponad poziom?
7) Zagraniczny rap nie kończy się na Tupacu i Biggim.
8) Na rapie nie zarobisz. Masz zajawkę? Nagrywaj. Masz pustą kiermanę - znajdź pracę. To już nie jest problem.
9) Nie ma czegoś takiego jak moda na Hip Hop więc Twoje pieprzenie o tym jest bez sensu.
10) Jeżeli poprzedni punkt jest ściśle powiązany z każdą kartką w Twoim zeszycie rymów to spróbuj szansy w "Idolu". W muzyce Pop monotematyczność jest mile widziana a nawet wskazana.
11) HWDP piszemy przez CH.
12) Weź pod uwagę że ojciec Twojej przyszłej panny jest być może dzielnicowym na "Twojej dzielni".
13) Gdy skumasz powyższe punkty resztę sobie sam dopiszesz. Jeżeli nie skumasz to Twój rap będzie dawał innym tyle szczęścia co numer punktu który właśnie czytasz.
niedziela, 10 lutego 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Bardzo dobra notka. Widzę, że masz podobne podejście do przesłania w hip-hopie do mnie. Kto powiedział, że w rapie musi być przekaz? Czy naprawdę hip-hop to przekaz? Dupa, wcale tak nie jest. Dobrze jest posłuchać czegoś mądrzejszego niż "Candy Shop", ale przede wszystkim liczy się radość ze słuchania. Flow, technika, bity. Gorąca ofiara Jimsona dla przykładu nie ma w ogóle przekazu, ale tekst jak najbardziej zajebisty. I masz rację co do bitów. To głównie one przesądzają czy chce się człowiekowi wracać do kawałków. Bo umówmy się - Doktorka Dre dla jego rapowania raczej nie słucham.
Widzę,że może Cię zainteresować info o potencjalnym koncercie Hilltop Hoods we Wrześniu :)
Stay tuned!
5!
Prześlij komentarz