niedziela, 6 stycznia 2008

Polski rap w 2007 Roku

Święta, święta i po świętach :)
Przed Nami nowy rok, a to oznacza że czas rozliczyć ten przemijający.
Wg mnie 2007 to dwa wydarzenia:
- sezon na beefy (ktoś potrafi zliczyć ile tego było?)
- płytki starych wyjadaczy pokroju Eldo i Pezet, pokazujące, moim skromnym zdaniem, że czas tych panów się skończył, ale o tym za chwilę


Biedna ta nasza scena, tak więc i podsumowywać jest niewiele.
Bez wątpienia, najczęściej przewijającą sie osobą był Eldo. Jego czwarty solowy album i kolejna płyta z Jotuze zrobiły trochę dymu wśród polskiej rzeszy hiphopowej. W sumie nic dziwnego, niewielu artystów, nie mówię tylko o raperach, może poszczycić sie co najmniej trzema klasycznymi płytami. Mam na myśli "Światła Miasta", "EP+" oraz "Człowiek który chciał ukraść alfabet"

Image Hosted by ImageShack.us


Zacznę od "27", czyli solówki Leszka.
Jestem gotów stwierdzić, że to najlepsza płyta Eldoki. Paradoksalnie chyba najmniej przeze mnie lubiana. Czemu?
Eternia - genialna, głęboka płyta
Człowiek który chciał ukraść alfabet - to samo co wyżej + świetne bity Bitnixów

Z tymi dwoma pozycjami ciężko zestawić "27". To płyta zupełnie inna i co ważniejsze, niespójna. Z jednej strony mamy świetne punche w tytułowym numerze by po chwili posłuchać "I'm in love", a pomiędzy tymi dwoma biegunami, tragiczny featuring Dioxa.
Podkreślę, płyta dla mnie świetna ale.....

Ten klip świetnie przedstawia to o czym pisałem


Gdzie tutaj ręce i nogi?


A to chyba najlepszy numer z całej płyty.



No i druga pozycja od Eldo, czyli "Podróże"
Tutaj już nie będzie sentymentów, bo album jest słaby do potęgi. Po dwukrotnym przesłuchaniu zastanawiam się, ile są warte słowa Grammatików sprzed kilku lat, kiedy to mówili że wolą nagrywać dobre płyty zamiast wydawać dla samego wydawania.
A co w tej płycie jest takie tragiczne? Po kolei.
70% wartości każdego numeru to bity. A te są słabe jak nigdy dotąd. Dowód na to, że rozwód z Noonem miał raczej długofalowe następstwa.
Teksty - Grammatikowe, czyli nic nowego
Flow - Jotuze od EP+ jedzie tak samo. Eldo - progresuje od lat, ale w bardzo wolnym tempie. Co jakoś specjalnie nie przeszkadza, przynajmniej mi
Technika - brak

Kurdę, lubię Grammatików, ale tej płyty im nie wybaczę. Już nie jedna osoba wypominała, że Eldo rzucił w kąt wypominanie innym artystom kobiecych wokali gdyż teraz "Podróże" to Grammatik feat. Agata Załuska. Jakby tego było mało to znowu Diox się przyplątał. Rozumiem, że to kumple, ale są granice dobrego smaku, Eldo przekroczył ją w mijającym roku już kilkakrotnie.

Dosyć grammatikowania.

Teraz czas na Pezeta, czyli kolejnego rapera, który już kilka razy zatrząsł hip hopową Polską.
Pezet/Noon - "Muzyka Klasyczna", Pezet/Noon - "Muzyka Poważna", Pezet - "Muzyka rozrywkowa". Do tego płyty Płomienia. Oto dorobek Pezeta. Szkoda tylko, że na szacunek zasługują tylko płyty z Noonem.
Nie chcę wspominać czasów płyt z Noonem, każdy ma podobne zdanie na ich temat - klasyki.
"Muzyka Rozrywkowa" też jest klasykiem..... dla panien które za dropsa ciągną druta w kiblu. Zresztą o tym jest płyta. Jak widać na załączonym obrazku dołącz Noona do któregokolwiek z raperów, a będziesz miał mistrzowski projekt, usuń go a Nowator wyleczy swoje kompleksy.
Po tym albumie kompletnie straciłem wiarę w Pezeta i z pewnością nie kupię ani następnej solówki ani Płomienia.
Szkoda więcej słów na takiego gniota. Dirty South po polsku....



Pezet RIP


Skoro już jesteśmy przy Brudnym Południu to nie można zapomnieć o nowym albumie Sokoła i Pona.

Ani za jednym ani za drugim nie przepadam, ale zawsze byłem zdania że obydwaj coś tam potrafią tylko, że pieprzą głupoty na bitach. A na "TPWC" nie dość, że pieprzą jeszcze większe głupoty to robią to robią to kompletnie bez stylu. Dirty South w ulicznym wykonaniu xD
A najlepsi w tym wszystkim to są fani Sokoła. Jak się ukazywały jakieś news'y na forach typu slizg.eu o Ludacris'ie czy innym raperze z Południa to latały teksty: "pieprzą o dziwkach zamiast o prawdziwym życiu na ulicy, elo!" a teraz: "płyta miazga, zajebista i w ogóle" :) rozkminiać

Skoro byli Obrońcy tytułu, to warto wspomnieć też coś Tede i Numerze, żeby było sprawiedliwie :)
Jak powszechnie wiadomo, rok bez Tedzika to rok stracony....dla jego fanów bo dla mnie on się skończył na "Nastukafszy" i nikt mnie nie przekona że ostatnie solo TDF'a było lepsze.
Co prawda, oficjalnych wydawnictw nie było warto wspomnieć "Reminiscencje" - kawałki które nie znalazły się na "Nastukafszy" plus parę nagranych po roku 1999. Efekt niestety kiepski bo słychać wyraźnie że to jakieś odrzuty. Szkoda
Do internetowego albumu dochodzi jeszcze mixtape Numera oczywiście także nic ciekawego.

Kolejny etatowiec - O.S.T.R - zaatakował kolejną płytą, kolejną nudną płytą, kolejną płytą którą potwierdza to co jest już od dawna oczywiste, że jest absolutnie bez formy. W dodatku brakuje mu chyba weny i pomysłów jak to gówno pchnąć dalej. Nie chcę się rozpisywać, zajrzyjcie na blog Northim'a do noty "Ostrofilia". Podsumowując - nic ciekawego. Jedyny ciekawy akcent to Craig G w kawałku Brother On the Run



Gural także nie spał. Zapowiadana na największe wydarzenie roku, totalną rzeźnię, morderstwo na bitach płyta Killaz Group okazała się tak słaba że nawet nie zdołałem jej w całości przesłuchać. Przytaczając Kabaret OT.TO Gural napiera się na bragga jak szczerbaty na suchara. I po co?
Już lepiej żeby nagrywał takie kawałki....


...niż silił się na coś w czym się nie sprawdza.

W sumie narzekania to tyle bo po co wspominać o płycie Onara, skoro zupełnie niczym nie różni sie od poprzedniej, a sam Onar jest lirycznie na poziomie Dody? Czy też Redzie który dowalił najbardziej wieśniacką okładkę jaką Polska widziała? Płyta na poziomie okładki.

Image Hosted by ImageShack.us


Zresztą pewnie i Josh Martinez przy tej okładce wysiada.

Był jeszcze jeden nieudany powrót, o czym prawie bym zapomniał. FENOMEN. Kto się nie jarał "Efektem" - niech się nie odzywa. Może nie jest to klasyk, ale ja długo nie mogłem sie oderwać od tej płyty jeszcze w czasach gimnazjum. Może dlatego mam do chłopaków z Jelonek taki sentyment.
Wracając do tematu, kolejny nieudany come back. Nie wiem co Fenomeni robili przez te lata ale jestem pewien że nie ćwiczyli umiejętności. Teksty też brzmią jakby były pisane przez godzinę, na kolanie tuż przed wejściem do studia.

No i to by było tyle narzekania :)



Czas na pozytywy.

Jest w Polsce jeden raper, który konsekwentnie od kilku lat nie ulega modzie. Potrafi rozśmieszyć, naładować optymistycznie, powalić na kolana swoimi metaforami, a jednocześnie w każdym wersie przemyca "umysłowy łom".

Image Hosted by ImageShack.us


Łona, bo o nim mowa wydał kolejną, trzecią już płytę. Nie będę ukrywał że po pierwszych przesłuchaniach byłem mocno zawiedziony. Głównie to zasługa bitów, bardzo surowych, zupełnie nie w moim guście. Jednak z każdym kolejnym przesłuchaniem odkrywałem urok tej płyty.
Łona po raz kolejny pokazał jak genialnie potrafi przemycić swoje myśli. No choćby w kawałku "Czemu Kiosk?", który jest najzwyczajniejszym manifestem przeciw zagłuszaniu wolnego słowa w IV RP.



Jednojajowy szeryfie bądź pewien, niech zniknie jeden kiosk i ruszam na Belweder"

Singlowy "Miej Watpliwość":



Jednak mimo achów i ochów nad tą płytą, nadal uważam że "Koniec Żartów" to klasyk jakich mało i żadna kolejna płyta Łony, ani nikogo innego jej nie przebije.

Czas na materiał którym się mocno jarałem przez pewien czas. Czyli Raca/Stona "Znasz Nas". Jestem gotów się zgodzić że Raca ma słabe flow, że technika pozostawia wiele do życzenia ale takie zatrzęsienie dobrych linii nie trafia się często.

Jedyna panna w ich życiu to zodiak a pierdolą wciąż o życiu alfonsa

Jestem MC, mam chwilę by być nim, bo Kononowicz zlikwiduje wszystkich

Na scenę patrzę i wietrzę tu problem. Grać w przestrzeń i mieć klaustrofobię?

Kraj moherowych anten sterowanych radiem

Jestem poetą, lecz na to srają panny, bo dla niej dziś poeta jest, kurwa, jak hydraulik.

To tylko przykłady

Do tych wszystkich punchy, dochodzi jeszcze genialny kawałek z Pe. Zresztą wszystkie featuringi też na wysokim poziomie.

Na dniach(tygodniach) powinno się ukazać LP duetu Raca/Stona - ja się jaram niesamowicie.

Jeżeli miałbym wybierać płytę roku to właśnie "Znasz Nas" bym wskazał, ale że to nie jest plebiscyt to lecimy dalej :)

Z dobrej strony pokazali się Pasjonaci, którzy po Epce w 2005 roku uderzyli tym razem z legalem.

Image Hosted by ImageShack.us


Przyjemnie mnie zaskoczyli, bo brakuje w Polsce takiego DOSADNEGO RAPU, ale NA POZIOMIE. Trochę mroczny klimat (zresztą tak jak okładka) z pewnością wyróżnia ten album.



Fajną sprawą był gościnny występ Afu-Ra'y w numerze z Familą HP (kolejny powrót). O ile sam album mnie nie powalił to Afu dał naprawdę świetną zwrotkę. No niestety w takich momentach widać, że do takich raperów właśnie jak Afu-Ra nam jeszcze sporo brakuje :)




Aaaaaaa no i trzeba podkreślić, że bardzo fajnie zrealizowany klip.



Nie widzę sensu żeby wspominać(mimo, że właśnie to robię) o albumach Popka czy Owala. Pierwszy to farsa a drugi marnuje swój talent na walkę o słuchacza z Feel. Gdyby nie wygrany beef z Shellerem kompletnie bym stracił wiarę.


No to by było na tyle jeżeli chodzi o wydawnictwa. Kilka naprawdę ciekawych pozycji, kilka gniotów ale przecież na nie nie trzeba zwracać uwagi.

Teraz drugi rozdział czyli walka dobra ze złem ;) Beefy czyli to co elektryzuje wszystkich.

Naprawdę zaczynam uważać że dla niektórych beef to sposób na zabicie nudy.

Postaram się wszystkie wypisać
Rak - Tetris
Diox - Tetris
Owal -Sheller
Jimson - VNM
3FRap - Enson
Flint - Bośniak
Tede - Onar część 2

Jak widać trochę tego było. Komentował wyników może nie będę, bo po pierwsze każdy sam ocenia, po drugie w większości wyniki są oczywistą oczywistością. No bo kto może myślał że Diox wygra z Tetem?
Fajnie dla słuchacza, że takie starcia w ogóle są. W końcu każdy taki beef (przynajmniej powinien w założeniu) podnosić umiejętności rapera. Jak będzie okaże sie już niedługo. Jest dość głośno o tym że Tet planuje wydać album. Jimson ma już gotowe Ep które czeka na wydanie, Enson dorobił sobie fame'u i będzie miał możliwość pokazania swoich zajebistych linijek.


Zapomniałbym o najlepszym ólicznym rapie http://www.myspace.com/thebils - komentarza chyba nie potrzeba :) miazga

Więc jak oceniam ten rok w Polskim rapie? Naprawdę nie jest tak źle. Brakowało trochę płytki na poziomie zeszłorocznego Dinala ale to da się przeboleć. Patrzeć optymistycznie w przyszłość a będzie dobrze :)

Na dniach, a może godzinach opublikuje Podsumowanie Zagranicznego rapu

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

No bardzo dobra notka. Z większością stwierdzeń się zgadzan, ale tak czy siak muszę wtrącić swoje kilka groszy :)

Nie podsumywałbym niektórych osób tak ostro. Eldo nagrał naprawdę fajną płytę z tym, że masz rację, jest mało spójna. Raz jest oldschoolowcem, raz wrażliwym poetą, a raz rzuca punchami jak z rękawa. Niby fajnie, ale jednak ta spójność by się przydała. Szczególnie mi przypadł do gustu kawałek "Krew, pot, sperma i łzy" z genialnym moim skromnym zdaniem bitem.

Nowych Grammatików nie słyszałem, ale nie wydaje mi się bym chciał ich usłyszeć :)

Co do Pezeta, to pisałem na swoim blogu. Tekstowo mnie bardzo przekonuje. Po prostu należy mieć większy dystans do jego wcześniejszych produkcji. Jedyne co mnie naprawdę drażni na tej płycie to tandetne bity (sialalala, zapieprzmy coś z Timbalanda dajmy refren jak z Timberlake'a i mamy zajebisty banger), które nawet nie bujają. A kawałek noc i dzień to już szczyt kopiowania ostatnio modnych w ameryce Timbalandowych dźwięków. Czy tylko ja uważam, że kawałki Timbalanda z Nelly Furtado (i w ogóle te jego nowe brzmienie) są beznadziejne?

Ostr. Nagrał niezłą płytę. Często przynudza, za dużo o polityce i również nieco mało spójna. Ale rekopensują to choć trochę kawałki takie jak "Czarna miłość".

Gural dla mnie nie nagrał właściwie nic naprawdę dobrego od "Drewnianej Małpy Rock". A jego współpraca z Mateo mi nie pasuje. Kiepskie bity ostatnio trzaska. Te pojednanie z Peją też dla mnie takie nieco sztuczne. Ani Mixtape z Mateo, ani Killaz Group mi nie przypadło zupełnie do gustu, mimo że Gurala lubię.

Onar nagrał taki drugi płomień z jeszcze bardziej drażniącymi bitami. Nienawidzę tego typu bitów. Same syntezatory z basem rodem z techno, i nic nie każe kiwać głową.

Red i Spinache. Tak jak napisałeś płyta jak okładka. Chaotyczna, bez klimatu. Brzmi to tak jakby ktoś próbował kebab z szarlotką i bigosem zmieszać. A już po intrze uszy puchną. Pierwsza płyta miała chociaż bity bardziej przyjemne i takie kawałki jak "Wczoraj" przyjemnie mi się słuchało, bo w polsce takich ciepłych dźwięków nigdy nie było. Tu tego nie ma.

Płyta Owala może z 3-4 dobre kawałki. Reszta bieda. Mam nadzieję, że po wygranym beefie płyta nie będzie w tym chopped&screwd dirrrtyyy souuuthhh klimacie, bo już w beefie mnie powoli drażniły te bity. Obawiam się, że nową płytę Owal nagra właśnie w tym stylu. Znacznie bardziej wolę płytę w stylu "Wirus" lub z jego nowszych kawałków coś w stylu "S.I.M." czy "Powrót".

Notka naprawdę dobra, nie ze wszystim do końca się zgadzam (chociaż z większością tak), ale inteligentni ludzie potrafią na ten temat prowadzić inteligentną wymianę zdań, nieprawdaż? :) Czekam z niecierpliwością na podsumowanie USA. Oczywiście "Finding Forever" i nowy Kanye i Talib MUSZĄ być :)

Proks pisze...

już są, już są :) właśnie zapomniałem podkreślić że "czarna miłość" ostrego bardzo mi podpasowała, chyba najlepszy kawałek obok "brzydki zły i szczery"

Anonimowy pisze...

pieprzysz ;) płytka elda dobra jest :] pezet dał dupy, ostr też nic szczególnego ale ogólnie na plus. props za podsumowanie!

Proks pisze...

Czy ja napisałem że "27" to słaba płyta? Napisałem że mi sie nie podoba ostatnia twórczość Elda i powody wymieniłem :) proste

Modified by Blogger Tutorial

Czarny Czy Biały? ©Template Nice Blue. Modified by Indian Monsters. Original created by http://ourblogtemplates.com

TOP