"Polska blogosfera jest stosunkowo młoda jednak liczba blogów stale rośnie. Co ciekawe wzrost liczby blogów nie pociąga za sobą wzrostu liczby czytających
. Co więcej – nawet sam wzrost liczby blogów należy traktować „z przymrużeniem oka” bowiem ponad 98% blogów jest „martwa” tzn. od ponad miesiąca nie pojawiają się na nich wpisy.
Możliwość szerokiej kategoryzacji blogów w macierzystym serwisie doprowadza do
sytuacji, w której jeden blog może być przypisany do wielu odmiennych i zupełnie
niestycznych ze sobą kategorii jak np. motoryzacja, polityka, zwierzęta i rodzina.
W powiązaniu z powyższymi faktami można stwierdzić, że „żywych” blogów
traktujących w szerokim sensie o polityce jest ok. 150."
Ten kawałek mojej pracy zaliczeniowej z Psychologii Marketingu Politycznego stanowi świetny punkt wyjścia do głównego tematu.
No właśnie, liczba blogów rośnie - chociaż już nie tak intensywnie jak choćby 2,3 lata temu, ale nie pociąga to za sobą liczby czytelników. Dla mnie powód jest oczywisty, choć pewnie specjaliści od internetu by się z nim nie zgodzili - w tym kraju niewielu umie pisać. Zresztą jak mamy umieć pisać skoro nawet nie umiemy czytać - niecałe 50% społeczeństwa czyta choćby jedną książkę ROCZNIE. Nie zmuszam nikogo do czytania literatury, ale ten wynik jest tragiczny na tle innych państw europejskich. "Chcesz pisać, zacznij na początku czytać" - podpisano Sir TeTris.
Tak wiec ciężko przyciągnąć czytelników, gdy kreatywność i umiejętność posługiwania się słowem pisanym jest w powijakach, nie? Nawet zmiana charakteru blogów z online diary na bardziej skierowane na odbiorców niewiele pomogła. Dotyczy to tak blogów muzycznych, politycznych, kulinarnych i jakich tam jeszcze chcecie.
Rap-blogi na dobrą sprawę zaczęły rozkwitać ok 2005 roku - to był końcowy okres boomu na hip-hop i początek boomu internetowego w Polsce (portale społecznościowe z gronem na czele chyba są najwymowniejsze). Jednak to ostatnie 2 lata przyniosły obecny obraz polskiej rap-blogsfery. Główna w tym zasługa Bloggera, który chyba skupia największą liczbę blogowiczów.
Poniżej przedstawiam listę blogów, które moim zdaniem wymagają podkreślenia, zaznaczenie obecności, kilku słów recenzji itd - z różnych powodów. Pominąłem blogi typowo downloadowe, koncentrujące się na serwowaniu filmów z youtube i te o których po prostu zapomniałem. Treść, forma, styl i oryginalność - główne kryteria.
3 grupy, blogi wymieniam mniej więcej w kolejności poznawania.
To w sumie drugi blog Northima w znacznej mierze koncentrujący się muzyce. North jeżeli dobrze pamiętam rozpoczął blogowanie w tym samym okresie co ja tj. ok. 2006/2007 roku.
"Na ostrzu pióra" stanowi idealny przykład, że nie trzeba zgrywać Alfę i Omegę żeby zapracować na szacunek. Czasami "wystarczy" nie robić błędów ortograficznych/stylistycznych/interpunkcyjnych oraz jasno i precyzyjnie wyrażać własne zdanie a nie pisać cokolwiek byle się komuś spodobało. Teksty Northima to także nieprzeciętna kreatywność i zdrowa dawna humoru bez robienia cyrku.
Wszelkie notki obecne i szczególnie te sprzed lat polecam młodszym blogerom, żeby zobaczyli "jak to się robi".
Trzy razy zabierałem się za napisanie tego i za każdym razem z innym nastawieniem. Za pierwszym razem delikatnie, za drugim zjechałem po całości. Puszczam trzecią wersję, chyba najbardziej obiektywną jeżeli w ogóle można mówić o obiektywizmie w wyrażaniu opinii.
Przedstawiać Lite'a chyba nikomu nie trzeba, bo każdy kto ma dostęp do internetu musiał się natknąć na recenzje przez niego pisane albo choćby wywiady, których tam kilka było (m.in. z Racą).
Przyznam, że był okres gdy byłem pod ogromnym wrażeniem aktywności tego chłopaka. Systematyczność w pisaniu czyli coś czego mi osobiście brakuje - chociaż tutaj też dochodzi różnica wieku i obowiązków. Tak czy inaczej nie ma bardziej aktywnego blogera zaangażowanego w jakimś tam stopniu z rapem. To plus.
Schody się zaczynają dalej. Czytając kolejne wpisy, czy też recenzje - bo to na nich się koncentruje Litosława - zdałem sobie w pewnym momencie sprawę, że gdzieś już to czytałem....a konkretnie w poprzedniej jego recenzji. No niestety, kreatywność i pomysłowość przynajmniej w recenzowaniu nie jest jakimś wyjątkowym atutem Lite'a i to jest jedna z największych wad jego bloga. Nie mówię, że należy wymyślać recenzje typu "dialog z cieniem", układać je z tekstów recenzowanych płyt czy coś w tym stylu. Bardziej chodzi mi o to "coś" co jest w stanie utrzymać czytelnika przy tekście. I nie chodzi o robienie tego dla innych tylko dla samego siebie. Rebusy, alfabety i pomysłowe tytuły - to nie to świadczy o kreatywności.
Drugi kamyk do ogródka to już nie kamyk, a głaz jak ten co Syzyf się z nim męczy. Wiedza!
Żeby była jasność, nikomu nie wypominam braku tej wiedzy, bo to jest coś co gromadzimy przez całe życie. W dodatku Lite jest dość młody wiec czas na rozwój muzyczny ma. Problem dotyczy pozerstwa (nazywajmy rzeczy po imieniu) i robienia z siebie specjalistę w kwestii muzyki podczas gdy każda jego recenzja płyty ze
Stanów ujawnia te braki. Recenzja zeszłorocznej La Coka Nostry dla mnie to było maksimum tego co jestem w stanie przetrawić. Zresztą jak można zacząć recenzję od słów "Nie znam sie na rapie z USA ale coś tam napiszę" litości.
Do tego dochodzą płytki z tak egzotycznych regionów jak Skandynawia, Hiszpania, Bałkany - sam czasami lubię sobie zapuścić coś innego niż Polska/USA/Kanada, ale powiedzmy to wprost - europejski rap to padaka. IAM, Hocus Pocus, Looptroop - nie kojarzę wiele więcej grup wartych większej uwagi. Koncentrowanie sie na Starym Kontynecnie w przypadku tak ograniczonej wiedzy nt. klasyki właściwie dla mnie przekreśla gościa.
Moja rada dla Lite'a, której i tak nie przeczyta,a na pewno nie weźmie do siebie - odpuść sobie recenzowanie płyt spoza Polski, nadrób zaległości, nie rób z siebie Druha Sławka, rozszerz słownik i schematy tekstów - to będzie dobry początek.
I mimo wszystko, uważam że ze wszystkich amatorów blogowania to Lite ma największe szanse żeby kiedyś żyć z tego co pisze - jeżeli tylko weźmie do siebie to co wszyscy z głowa na odpowiednim miejscu starają się mu powiedzieć.
Jednolita szata graficzna, przerost filmów z youtube przez co strona się ładuje i przewija ruski miesiąc (na moim komputerze...) i.....nie jestem w stanie nic więcej wyłapać. Obecnie dla mnie najlepszy rapowy (choć nie tylko) blog w sieci.
Gdybym miał się bawić w wymienianie zalet to na pierwszym miejscu - daleko wyprzedzającym następne - jest wiedza Bartkosa. Coś o co w sumie jestem zazdrosny, bo ambicję żeby znać lata 90 w takim stopiu jak Dawid mam od dawna - z różnym skutkiem....
Do tego systematyczność, niebanalność tekstów i poukładane pod czaszką.
Jeszcze jedno co mnie cały czas zadziwia to ilośc tutułów w rubryczce "Na odsłuchu".Ja nawet jak odświeżam płytki to z 3,4 przesłuchania im poświęcam (o nowościach już nawet nie mówię).
Gdybym dostał zsyłkę na Sybir i mógł ze sobą zabrać laptopa z dostepem do jednej strony internetowe to.... nie byłby to Raport, raczej youtube czy coś podobnego. Ale przy 5 stronach już bym sie zastanowił. Czytajcie i uczcie się bo warto.
Drugi po Litosławie, który dostał tytuł "gimbusa" wśród blogerów - z kilkoma znaczącymi różnicami:
- Jaca nie robi z siebie specjalisty od muzyki
- sięga po takie płyty, o których ja w jego wieku pojęcia nie miałem ("Midnight Marauders", "Illmatic", "It Takes a Nation of Millions to Hold Us Back")
- póki co wstrzymuje sie od pisania o nich - i dobrze
- ogólnie pozytywnie zakręcony koleś
Na poczatek - nie czytuje regularnie, za to szanuje bardzo. Nie śledzę bo raczej rzadko trafia w mój gust muzyczny. Szanuję, bo Axun przebija wszystkich jeżeli chodzi o regularność wpisów i zdecydowaną większość jeżeli chodzi o warsztat pisarski. Gdyby nie to, że to wordpress to w ogóle zastanowiłbym się czy nazywać to blogiem, bo także layout budzi podziw (blogi zazwyczaj nie grzeszą wyglądem).
Co jeszcze? Duzo informacji o nadchodzącej płycie Ani Dabrowskiej - za to + 10 do respektu.
Należy też wspomnieć o nowym na załodze AxunArts Marcinie Pe. Trzeci z grona gimblogerów.
Tutaj - tak jak u Jacy - daleki jestem od jechania Marcina, bo w jakiejś mierze przypomina mój początkowy styl pisania. No i jest kibicem Juve....i studiuje politologię (student 4 roku Nauk Politycznych się kłania) -sorry, "lokalny" patriotyzm - nie bede jechać. Choć oczywiście wiele rzeczy do poprawy - prawie wszystko to co Lite'a.
Jeden z dwóch blogów, na które trafiłem w ostatnim czasie. Janca robi coś świetnego, coś na co kiedyś miałem ambicję ale brak czasu wybił mi ten pomysł z głowy. Chodzi o przedstawianie podziemnych produkcji z Polski. Jako były fanatyk polskiego undergroundu nie mogę nie spropsować. Oby wystarczyło zapału, bo o poziom się nie martwię.
Fajnie wiedzieć że ktoś rzuca mięsem więcej niż ja :) i że nie jako jedyny budzę się z najpopularniejszy polskim słowem przestankowym na ustach. W sumie ciężko znaleźć jakiekolwiek minusy....poza jednym paskudnym - szablon bloga. Od lat zastanawiam się czemu blogger jeszcze nie pozbył się tego czarnego ohydztwa.
Ciężko pisać o samym sobie, ale spróbuję.
Tak więc jest to kontynuacja mojego bloga z Bloog.pl.
Cechy charakterystyczne? Błękitne oczy, długie rzęsy i aktywność zamrożonego leniwca (ale cały czas żyję nadzieją, że to się zmieni). Nie specjalizuję się w recenzjach - ten typ oszczędzam na najbardziej warte tego płyty. Dużo głupich przemyśleń, z dupy mentorstwo jak ostatnio KRS-ONE. Wystarczy.
Na koniec kilka słów. Andrzej Cała i Andrzej Buda. Dwaj dziennikarze, dwaj utożsamiający się z rapem czy też kultura hip-hopową, a jakże diametralne różnice.
O Calaku nie będę nie będę się rozwodził, bo wystarczająco posłodziłem w recenzji "Beaty, Rymy, Życie".
O Budzie też pisałem, ale temat mnie do dzisiaj gotuje. Nadal nie rozumiem jak można być tak ograniczonym i jednocześnie aroganckim. Straszenie każdego kto śmie napisać prawde o sz.p. Andrzeju procesem cywilnym jest tak żałosne jak poziom jego publikacji. Tym bardziej, ze sam nie ma skrupułów w obrażaniu innych. Polecam panu kodeks cywilny przeczytać, a nie nim straszyć i przy okazji zaznajomić się z precedensami dotyczącymi blogów i w ogóle internetu. "Gówno z siebie dajesz to do ciebie wraca" (po raz kolejny z pozdrowieniami
Omijajcie blog tego pana szerokim łukiem.
No i ostatnia kwestia. Google chce zniszczyć polski hip-hop!
PS. Jeżeli w tekście są jakieś lapsy językowe, błędy itd to poprawię je może jutro. Na razie 39 stopni gorączki woła o łóżko.