czwartek, 24 lipca 2008

V



na otrzeźwienie

My favr

Koniec sesji, koniec wakacji, wypowiedzenie na biurku dyrektora, czas złapać za przysłowiowe pióro.
Coś mnie ostatnio strzeliło, podejrzewam że to kolejny etap mojego zboczenia muzycznego, zakochanie w vinylach. Przez ostatnie lata moją kolekcję okupywały tylko 3 płyty których i tak nie mogłem słuchać bo złamałem igłę w gramofonie.
Nowy wzmacniacz, kolumny, odtwarzacz CD, gramofon i sąsiedzi nie mogą spać po nocach :)
Każdy kto słyszał muzykę z wosku pewnie wie o czym mówię. Niby dźwięk gorszej jakości niż z CD czy mp3 ale jednak.....prawdziwszy. No ale dobra, do rzeczy...




Tak się zbierałem żeby coś takiego sobie napisać. Uporządkowanie moich ulubionych płyt, artystów itd. Bardzo nie lubię oceniać która płyta jest lepsza jeżeli np obydwie mi się podobają, trochę to sztuczne. Dlatego poniższa listę należy traktować z przymróżeniem oka i niekoniecznie na serio przyjmować kolejności. Tym bardziej że na pewno czegoś tutaj brakuje.


Polskie płyty

1. Łona

Łona - Koniec Żartów

Dla mnie bezapelacyjnie najlepsza polska płyta ever! Minęło 7 lat od premiery a z tego albumu nadal bije świeżość jakiej nie ma żadna nowopowstała produkcja. Trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, ironia, skillsy, bity - to wszystko tworzy klasyczną płytę do której warto ciągle powracać i odkrywać na nowo.

2. Conkretny

Conkretny element - To tylko My

Truskule pełną gębą. Świetne lajtowe bity, ciekawe tematy, miejscami naprawdę mocne linijki. Aż nie chce się wierzyć że to nie wyszło na legalu....Ja do tej płyty wracam średnio co 2 miesiące i chyba nigdy mi się nie znudzi. No ale "TO dla tych w których TO od zawsze żyło".

3.

Dinal - W strefie jarania i w strefie rymowania

"Świeży styl, nie ma co gadać
Obczaj, dobry rap zamiast braggadocio
Nie chwalimy się, nasz rap robi to za nas
Bo dobra pętla broni się sama
Bo dobra zwrotka nie wymaga reklamy
To nasz gra i uwaga wygramy"

Temu ostatniemu ciężko zaprzeczyć. Chyba najbardziej wyluzowana płyta w polskim rapie do tego świetna technika Wankeja ("jestem - VAN jak der Saar do KEJ jak KRS-ONE") w połączeniu ze świetnymi bitami. Każdy kto nie słuchał i się nie jarał powinien się teraz zaczerwienić i wbijać na allegro by kupić oryginał bo to mogą być już ostatnie sztuki (jeżeli w ogóle jeszcze są dostępne. Ja mam CD numer 566 a wosk jest w drodze)
Tak naprawdę ciężko rekomendować tę płytę gdyż tak jw. "broni się sama". Nie znasz - sprawdź - moja gwarancja że się nie zawiedziesz.

4.

Afro Kolektyw - Płyta Pilśniowa

Smutny, brzydki, nudny Afro Jaxx i jego równie smutna, brzydka i nudna grupa. Jedna z największych perełek "złotej ery polskiego rapu". Muzyka z żywych instrumentów, bardzo rzadko pojawiająca się w HH jest na pewno dużym atutem tej płyty. Drugim jest wspomniany Afro Jaxx który nawet swoje "R" potrafi zajebiście użyć w tekście ("Karl był czarnuchem który zbierał a ja białasem który sczerniał" - jedna z najlepszych linijek IMO). Na deszczowe dni :)

5.

Jimson - Gorączka w parku igieł

Are you flirting with me?
Płyta dla wszystkich którzy czują dreszcze oglądając po raz 10 Natural Born Killers i jednocześnie posiadają dystans do muzyki której słuchają. Ile ja się naczytałem rozkminek nt. tego jak to Jimson ze swoją panną polują na 13latki, a następnie między łykami rumu gwałcą je i zabijają to wystarczyłoby na wcale niekrótką powieść.
Chyba najbardziej klimatyczna polska płyta. Ze swojej strony polecam słuchać wracając do domu ok północy (wrażenia takie że ajjjjj). Mistrzostwo na bitach.

6.

Duże Pe/IGS/Dj Spox - Sinus

Najlepsza technicznie płyta i w sumie na tym mógłbym skończyć. Moim zdaniem na głowę bije Ciszę&Spokój gdzie jak na mój gust trochę za dużo bragga. Sinus to idealnie zrównoważony album gdzie jest miejsce i na mocne linijki

"Zmienię muzyki świat jak Charlie Parker
Zostawiam przy tym ślad jak czarny marker"

Jak i dla typowego za przeproszeniem biadolenia

"Nadwrażliwość to mój wróg, znak zapytania
Dorosłość jak początek umierania"

Jednym słowem - Klasyk. Dowód na to że w Warszawie ktoś potrafi rapować.

7.

Eldo - Eternia

Właściwie każde solo Leszka jest warte uwagi, większej lub mniejszej. Natomiast koło żadnej jego płyty nie można przejść obojętnie. Pierwsza była czymś co ją wyróżniało spośród ulicznego rapu jakim była przesiąknięta stolica (wyjątkiem mioże było Stare Miasto). Drugie solo to kontynuacja najlepszych momentów ze "Świateł Miasta". Płyta z Bitnixami - najgorzej wypromowany album. W dodatku duet producencki zjadł MC. "27" - wyraźny powrót to pierwszej solówki, odejście od "filozoficznego" rapu. A szkoda bo mimo miłości do bitów Bitnixów i mimo że uważam że Eldo najlepiej rapuje na ostatniej płycie to Eternia IMO wyróżnia się i to ta płyta zostanie zapamiętana przez wszystkich którzy nie pójdą za modą i nie przerzucą sie na techno czy disco polo.

8.

Smarki Smark/Kixnare/Dj Pysk - Moda na EPke (Najebawszy EP)

Jedna z EPek która miała największy wpływ na to że dzieci Paktofoniki nie kojarzą podziemia z kretami i górnikami. Jest tutaj wszystko co ma zawierać dobra płyta: bity, cuty, teksty i technika. Nawet jeżeli ktoś nie trawi "zmelanżowanego" flow powinien sprawdzić tę pozycję. Gwarancja że nie odklei się od niej przez miesiąc.

9.

Dizkret/Praktik - IQ

Ojciec chrzestny polskiego HH o którym niestety wiele osób zapomniało. Jedna z niewielu osób które pamiętają jak to sie zaczęło. Być może nie ma na koncie 500 demówek, 20 LP i 100 EP ale nie w ilości liczy się bogactwo twórczości. Każda płyta, czy to solowa czy na spółę była wyjątkowa.
"IQ" jest ostatnią "rapową" płytą Kreta, bardzo dojrzała i doskonale dopasowana do okresu w którym została wydana. Nie ma kurw rzucanych na hip hopolo, jest alternatywa. Nie ma wymuszanych podwójnych, są dobre rymy. Chyba najbardziej niedoceniona płyta.

10.

Fisz/Emade - Piątek 13

Na koniec zostawiłem polskiego Mos Defa (chce tego czy nie, Fisz na zawsze nim będzie). Kto nie nucił "Czerwonej Sukienki"? Kto nie zna "Polepionego"?
O okresie "Fru" wg mnie lepiej zapomnieć bo nawet odbierając tę płytę jako alternatywę to po prostu drażni.
Wspólna płyta z bratem to już zupełnie inna historia. Bity to klasa sama dla siebie. Tekstowo - takich porównań nie ma nikt w Polsce. Jeden ze szlagierów trzeciej ery polskiego rapu.



Jak wspomniałem na początku zestawienie jest sztuczne. Musiałem wyrzucić kilka albumów które zdecydowanie powinny się tutaj znaleźć jak np: Deobe/Dena, płyty Grammatików, "Nibyladnia" Ego, czy "Nastukafszy". Jednak drogą eliminacji powstał powyższy top10.

Bez rzucania terminów bo ich nie potrafię się trzymać, powstanie kontynuacja "My favr". Czekać :)


PS. Pierwszy raz od kilku miesięcy włączyłem tvn24...mam nosa, takiego cyrku to ja dawno nie widziałem. Blog ten miał być głównie hiphopowy ale tego nie przepuszczę!

To co za przeproszeniem odpierdolił Karski to po prostu skandal, to samo Szczypińska. Jeden strzał po Szkle Kontaktowym!

Modified by Blogger Tutorial

Czarny Czy Biały? ©Template Nice Blue. Modified by Indian Monsters. Original created by http://ourblogtemplates.com

TOP